Radioaktywnej chmury nie ma – ale w mieście panika…

Informacja o rzekomej radioaktywnej chmurze, która pojawiła się nad Poznaniem, wzburzyły wielu mieszkańców. Tymczasem, jak podkreśla Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, nie ma żadnego zagrożenia.

Informacje sporo osób dostało smsem z różnych źródeł, w wielu szkołach i przedszkolach dzieci nie wyszły na spacer ze względu na takie informacje, a te, które kończyły lekcje przed 14, były zatrzymywane do 14, gdyż według plotek, wtedy właśnie straszna chmura miała się oddalić znad Poznania. W aptekach masowo pytano o płyn Lugola.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zapewnia, że nie ma powodu do obaw i odwołuje się do komunikatu Państwowej Agencji Atomistyki, która, ze względu na narastanie plotek, ponownie poinformowała, że nie ma jakiegokolwiek zagrożenia radiacyjnego dla Polski.

Oto treść komunikatu: “Według strony ukraińskiej, pod koniec listopada (28.11) wystąpiły problemy w części elektrycznej turbozespołu bloku III Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, który musiał zostać wyłączony. Spowodowało to konieczność wyłączenia całego bloku, łącznie z reaktorem. Incydentowi takiemu nie towarzyszy żadne uwolnienie do środowiska substancji promieniotwórczych. W związku z tym, nie ma jakiegokolwiek zagrożenia radiacyjnego na terenie elektrowni jądrowej, jak również poza nią.

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zorganizowało dziś (5.12) wideokonferencję z udziałem przedstawiciela PAA, MAiC, urzędów wojewódzkich i służb MSW. Wdrożono działania, na wszystkich szczeblach administracji, mające na celu zdementowanie pogłosek.

Sytuacja radiacyjna kraju jest na bieżąco całodobowo monitorowana przez Centrum
do Spraw Zdarzeń Radiacyjnych PAA. Na podstawie danych z systemu stacji wczesnego
wykrywania skażeń promieniotwórczych nie stwierdzono żadnych odchyleń od wartości
normalnych (nie odnotowano wzrostu poziom mocy dawki promieniowania gamma
na terenie Polski)”.