Prezydent Grobelny: nie chcę komentować spraw miejskich

Spotkanie miało być nieformalne, ale oczywiście dziennikarze – jak to dziennikarze – przyszli wyposażeni w sprzęt do nagrywania i ostatnie spotkanie z prezydentem potraktowali w pełni profesjonalnie, zasypując go pytaniami o plany na przyszłość, doświadczenie zawodowe, a nawet… plany urlopowe. Jak się okazało, były prezydent ma około 30 dni zaległego urlopu. Co prawda nie jest […]

Spotkanie miało być nieformalne, ale oczywiście dziennikarze – jak to dziennikarze – przyszli wyposażeni w sprzęt do nagrywania i ostatnie spotkanie z prezydentem potraktowali w pełni profesjonalnie, zasypując go pytaniami o plany na przyszłość, doświadczenie zawodowe, a nawet… plany urlopowe. Jak się okazało, były prezydent ma około 30 dni zaległego urlopu. Co prawda nie jest do końca pewien, czy to akurat 30 dni czy może nieco mniej, bo jeszcze tego nie sprawdzał w kadrach – ale z pewnością jest co wykorzystywać…

A jakie ma refleksje po 16 latach prezydentury – i współpracy z mediami?
– Nigdy nie żałowałem niczego, co powiedziałem w wywiadach – powiedział Ryszard Grobelny – chociaż czasami się dziwiłem widząc swoje wypowiedzi, bo nie do końca właśnie tak je zapamiętałem.
Prezydent przyznał też, że jednak do niektórych mediów ma żal nie tyle za to co, ale jak pisały o nim w czasie kampanii wyborczej i dziwi się, dlaczego kreowały go na człowieka żądnego władzy, skoro to Poznań i jego mieszkańcy zawsze byli dla niego najważniejsi.

– Najbardziej lubiłem spotkania z mieszkańcami – mówi Ryszard Grobelny. – Jednak ku mojemu żalowi tu wiele rzeczy nie udawało się załatwić, na przykład spraw mieszkaniowych czy dramatów rodzinnych. A najbardziej nie lubiłem takich nasiadówek, kiedy nic się nie dzieje, a trzeba siedzieć dwie, trzy godziny, podczas gdy w tym czasie można by było zrobić coś sensownego…  

Prezydent zapewnił dziennikarzy, że nadal będzie do ich dyspozycji, ale poprosił też, żeby nie prosili go o komentowanie spraw miejskich przynajmniej przez najbliższe 4 lata.
– Byłoby to niezręczne – tłumaczy. – Gdybym chciał cokolwiek skomentować, to wolałby to zrobić bezpośrednio, a nie za pośrednictwem mediów. Nie chciałbym być też recenzentem, który komentuje każdą decyzję, co jest zrobione lepiej, co gorzej, bo to jest bez sensu.

A jakie były prezydent ma plany na przyszłość?
– Przez najbliższe dni oczywiście zamierzam odpocząć, rozważyć też propozycje pracy, jakie się pojawiły, objąć mandat w sejmiku – wylicza prezydent. Co prawda w sprawie pracy o konkretach trudno jeszcze mówić, bo nie napłynęły sprecyzowane oferty, ale o pójściu na bezrobocie prezydent nie myśli – zwłaszcza że przecież czasy czas jest też pracownikiem UM, co prawda na urlopie bezpłatnym.
– Zawsze lubiłem prowadzić zajęcia ze studentami – podkreśla. – A robiłem to przez 25 lat.

Jednak wymarzonym zawodem, do którego chciałby wrócić, jest jego zawód wyuczony, czyli ekonomisty.
– Nie przewiduję swojej przyszłości w strukturach Unii Europejskiej, zdecydowanie bardziej widzę się w roli ekonomisty.

Ostatnim poleceniem, jakie wydał jako prezydent, było podpisanie rozwiązania umów o pracę ze swoimi zastępcami. Uważa jednak, że nie będą mieli kłopotów ze znalezieniem pracy, tak samo zresztą jak i inni pracownicy urzędu miasta, którzy chcieliby jej poszukać poza urzędem.  
– Każdy z nas musi sobie poukładać życie na nowo, ale to są superfachowcy, jestem o nich spokojny – twierdzi. A czy zostawić coś swojemu następcy? Z rzeczy materialnych nie – poza miastem, które – jak uważa – jest dobrze przygotowane na kolejne cztery lata.