Zbliża się Aleksandra – ale…

Poznaniacy – według zapewnień Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – nie mają się czego obawiać. Mimo że orkan Aleksandra sprawi mieszkańcom Poznania trochę kłopotów, to jednak nie powinno być niebezpiecznie.

W grudniu 2013 roku w Poznaniu szalał Ksawery – orkan, który łamał drzewa, a także przewracał banery reklamowe i płoty. Wówczas strażacy interweniowali w stolicy Wielkopolski kilkanaście razy, ale obyło się bez ofiar.

Aleksandra – bo takie imię otrzymał tegoroczny orkan – ma być łagodniejsza, ale to nie oznacza, że jej nie poczujemy. Wzrost prędkości wiatru zacznie się we czwartek. Na szczęście dla mieszkańców naszego regionu orkan nie pokaże tu pełni swoich możliwości. Najbardziej odczuwalny będzie na północy kraju, gdzie w strefie nadmorskiej będzie wiało w porywach z prędkością do 90 km/h.

Na pozostałym obszarze kraju – w tym w Poznaniu – wiatr będzie dość umiarkowany i silny, od 25 km/h do 35 km/h, w porywach do 65 km/h, południowo-zachodni. Podmuchom wiatru mogą towarzyszyć opady deszczu i deszczu ze śniegiem.

Taka sytuacja będzie się utrzymywała do niedzieli, 14 grudnia, kiedy to orkan ma już osłabnąć.

Skąd w ogóle wzięła się Aleksandra? Wszystko przez rozległy i głęboki niż zalegający nad morzem Norweskim, który swoim zasięgiem obejmuje Europę północną i zachodnią. W nocy z czwartku na piątek na peryferiach tego niżu utworzy się nad Wyspami Brytyjskimi wtórny niż, który w ciągu 24 godzin przemieści się na wschód nad południową Skandynawię, a potem na północny wschód nad Zatoką Botnicką. Taka sytuacja baryczna spowoduje wzrost prędkości wiatru nad Polską.

Aleksandra “wywieje” z Poznania zimę, która od kilku dni straszy przymrozkami i pierwszymi opadami śniegu. Co najmniej do 20 grudnia stolica Wielkopolski temperatura wynosić będzie od 3 do nawet 7 stopni na plusie w dzień i od -1 do 2 stopni w nocy.