Jewrope: brutalny, straszny, genialny

– Czy zastrzeliłbyś dwie pandy, żeby uratować jednego Żyda? – pytają aktorzy widzów najnowszego spektaklu przygotowanego przez Polski Teatr Tańca. Co to za wybór? I czy rzeczywiście zastrzelenia pand może cokolwiek zmienić? Może tak, może nie. W groteskowym, surrealistycznym świecie “Jewrope” wszystko jest możliwe. Zazwyczaj sprawdzają się te najgorsze, koszmarnie najgorsze warianty.

Tak naprawdę żaden opis nie jest w stanie przygotować na ten spektakl. Ani wiedza o tym, że jego tematem będzie Holocaust, ani to, że będziemy mieli do czynienia z brutalną estetyką rodem z teatru Johanna Kresnika. To z tego teatru wywodzi się niemiecki zespół „bodytalk”, który wspólnie PTT stworzył ten spektakl. Przecież my, Polacy, co nieco wiemy o Holocauście. Ale wiedzieć a doświadczać go to dwie różne rzeczy. Wiedza to fakty, statystyki, zestawienia, w których ludzki wymiar poszczególnych śmierci, tortur czy rozpaczy ginie. Zresztą czy można go przedstawić za pomocą suchych faktów? Czy informacja, że zamordowano 6 milionów Żydów jakoś szczególnie wstrząsa? Nie, bo liczba jest abstrakcyjna, słowo zamordowano w dzisiejszych czasach też nie niesie jakichś specjalnych emocji, no i to było tak dawno. Wiedza wyłącza całą tę najgorszą część – ludzkie emocje.  

Yoshiko Waki, choreografka tego spektaklu, postanowiła je przywrócić w rozmyślnie brutalny sposób. Taniec jest dobrym środkiem wyrazu tego, co niewyrażalne, a już zwłaszcza emocji. Ale najwyraźniej sam taniec, jej zdaniem, był niewystarczający. Powstało więc dzieło niezwykle wymagające wobec aktorów, którzy perfekcyjnie sprostali zadaniu, tworząc momentami natężenie emocji prawie nie do wytrzymania – ale jednocześnie bardzo trudne w odbiorze. Natłok bombardujących wrażliwość odbiorcy bodźców bywa bolesny – ale jeśli ma się zmierzyć z Holocaustem i rzeczywistymi cierpieniami tamtych ludzi, nie zredukowanymi do ciągu liczb i suchych faktów – to ból jest tu odpowiednim środkiem wyrazu. Genialne i przerażające jest zderzenie przeciwstawnych działań, zdarzeń, emocji – brutalna śmierć z seksem jako afirmacją nie tyle życia co negacji śmierci, radosny taniec z drutem kolczastym w tle.  

Jedyne, co może drażnić, to pewna barokowość środków wyrazu, żeby nie powiedzieć nadmiar lub przekombinowanie. Natłok symboli, wielu znaczeń jest chwilami taki, że widz może się czuć się zdezorientowany koniecznością ich jednoczesnego odkrywania na kilku różnych poziomach mistrzowsko tworzonych przez aktorów. Może nie nadążać. Może uznać, że wiele z nich to tanie efekciarstwo. Ale, z drugiej strony, to, co się wówczas działo, było tak straszne, że wielu ludzi do dziś nie jest w stanie ogarnąć umysłem ogromu tej tragedii. I jeśli spojrzymy z tego punktu widzenia, to Yoshiko Waki jest najbliższa prawdy, jeśli chodzi o pokazanie tego, czym było cierpienie tych 6 milionów ludzi. I jak bolało.

Trudno wrócić do rzeczywistości po tym spektaklu – tak samo jak trudno go w którymś momencie nie odrzucić z powodu nadmiaru emocji. Ale nie da się o nim zapomnieć, nie da się nie myśleć. Stwierdzenie, czy podoba się czy nie – przecież o to najczęściej pyta się widza danego spektaklu – jest w przypadku “Jewrope” wyjątkowo nieadekwatne.

choreografia: Yoshiko Waki
dramaturgia i produkcja: Rolf Baumgart
muzyka: Damian Pielka
scenografia i kostiumy: Petra Korink
światła: Thomas Achtner
występują: Urszula Bernat–Jałocha, Charlie Fouchier, Mack Kubicki, Kornelia Lech, Paweł Malicki, Bartłomiej Raźnikiewicz, Paulina Wycichowska, Krzysztof Raczkowski, Sylvana Seddig.

Prapremiera niemiecka: 18 i 19 października 2014, TanzFaktur Köln, Kolonia.
Premiera polska: 18 i 19 grudnia 2014, Centrum Kultury ZAMEK, Poznań.