Dębiec potrzebuje kładki! Ale nie tylko na Starołękę

Ostatnio o połączeniu między Dębcem i Starołęką zrobiło się głośno przy okazji poprawki radnych chcących przeznaczyć 3 mln złotych na budowę kładki nad Wartą. Tylko że na Dębcu przydałaby się i druga kładka – na Świerczewo. Ale o niej nikt nie pamięta…

Przyjrzyjmy się dzielnicy: Dębiec jest otoczony torami kolejowymi od zachodu i północy, od wschodu granicę stanowi rzeka Warta, od południa autostrada – i tu sytuacja jest najłatwiejsza, bo przejść nad autostradą nie brakuje, chociaż trzeba przyznać, że ciągi pieszo-rowerowe na wiaduktach mogłyby być odrobinę szersze. Obecnie nie ma szans, by zmieścił się tam i rowerzysta, i pieszy…

Na północy jest wiadukt kolejowy nad Dolną Wildą i przejazd przez tory w ciągu ulicy 28 Czerwca, więc jeśli ktoś nie chce czekać na przejeździe, może, niewiele nadkładając, pojechać Dolną Wildą. Połączenie z leżącą na wschodzie Starołęką zapewniała kładka dla pieszych biegnąca przy moście kolejowym i bardzo ułatwiała życie tym, którzy chcieli w miarę szybko przedostać się z dzielnicy do dzielnicy. Mimo że po drodze trzeba było przejść kilkaset metrów przez las, to i tak było to szybciej niż dojście do pętli tramwajowej, przejechanie około 2 km do Hetmańskiej i tam przesiadka na kolejny tramwaj jadący na Starołękę.

Z powodu fatalnego stanu technicznego kładka, tak jak i cały most, została rozebrana przez PKP, który zamierza odbudować przeprawę na Starołęce, jednak już bez kładki, bo to oznaczałoby dodatkowe koszty, a kolei kładka do niczego nie jest potrzebna. Na szczęście klub PiS zaproponował poprawkę do budżetu na rok 2015, 3 mln zł na budowę kładki i wszystko wskazuje na to, że wniosek poprą też pozostali radni – za jest na przykład lewica.

W ten sposób problemem pozostaje komunikacja po zachodniej stronie Dębca, na Świerczewo. Co prawda jest tam budowany właśnie tunel w ciągu ulicy Czechosłowackiej, jednak on nie rozwiązuje problemu. Bo odległość między przejściami nad torami kolejowymi w tym miejscu wynosi około 3 km… Chętny do przekroczenia torów musi albo dojść aż do kościoła Świętej Trójcy i tunelem na drugą stronę, gdy już powstanie, lub do wiaduktu autostradowego w Luboniu. To spory kawałek drogi.

Mieszkańcy Dębca są jednak przyzwyczajeni, że muszą sobie radzić sami, więc zamiast walczyć o kładkę przez ostatnie 10 lat, po prostu wydeptali ścieżki na dziko przez tory i radzili sobie bez kładki. Ale teraz, gdy PKP wyremontowało tory na tym odcinku, nie jest to już takie łatwe. Umocnione i prawie pionowe brzegi bardzo utrudniają przechodzenie nawet sprawnym fizycznie, a gdy na trasie pojawią się ekrany akustyczne, będzie to niemożliwe.

Co prawda między Dębcem a Górczynem kursuje autobus 49 – a skoro MPK uruchomiło tę linię i autobusy nie wożą powietrza, to znaczy, że połączenie jest potrzebne – jednak nie kursuje ona w dni wolne od pracy, no i musi objeżdżać cały Dębiec, by przejechać na drugą stronę torów. A to trwa. Linia nie należy też do kursujących często – gdyby była kładka, mniej czasu zabrałoby przejście nią na drugą stronę niż przejazd autobusem…

A tymczasem dokładnie naprzeciwko Dębca, na wysokości fortu IXa przy ulicy Opolskiej, znajduje się przychodnia specjalistyczna, do której uczęszcza wielu mieszkańców Dębca. Kładka ułatwiłaby im dotarcie do przychodni.
– Z mojego bloku przynajmniej 6 osób leczy się w tej przychodni – zapewnia pani Danuta, jedna z mieszkanek ulicy Kasztanowej. – Możemy podjechać autobusem, i zazwyczaj to robimy, jednak uważam, że taka kładka to byłby dobry pomysł. Lubię spacery, chociaż na długie już nie mam siły, i taka trasa byłaby w sam raz.

Zdaniem naszej rozmówczyni kładka przydałaby się także mieszkańcom Świerczewa, którzy jej zdaniem nie mają “porządnego rynku z warzywami, nie to, co my”.
– No i mogliby chodzić na zakupy do naszej Galerii Dębiec, bo na Świerczewie najbliżej jest dopiero Panorama – dodaje.
 
Kilku mieszkańców Dębca próbowało sprawą kładki zainteresować radnych miejskich, a później radnych z rady osiedla Zielony Dębiec – niestety, bezskutecznie. Radni uznali, że to jest zbyt kosztowny pomysł, a przecież skoro i tak powstaje tunel w Czechosłowackiej i jeździ autobus, to o co ludziom chodzi?

Cóż, przy takim nastawieniu trudno się dziwić, że na Dębcu od lat nic się nie dzieje i nie ma nowych inwestycji poza jednym osiedlem Red Parku z galerią handlową – nawiasem mówiąc, deweloper spotkał się z radnymi osiedlowymi z Dębca i zapytał, czy mógłby wspomóc jakieś działania w dzielnicy. Usłyszał w odpowiedzi, że nie, bo tu nic nie potrzeba…

A przecież już kilka lat temu, gdy znane były plany inwestycyjne i PKP, i dewelopera, można było próbować rozmawiać z PKP, by zbudowało kładkę nad torami, na przykład jako część dojścia do dworca Poznań-Dębiec. Być może współudziałem w budowie byłaby zainteresowana galeria, gdyby kładka prowadziła obok niej. Dla PKP byłoby to ułatwienie dojścia pasażerom z tej strony torów, a dla galerii – napływ klientów z ze Świerczewa. Świerczewo nie ma przecież centrum handlowego, a akurat część przy torach intensywnie się ostatnio rozbudowuje. To wszystko mogłoby sprawić, że koszt budowy kładki byłby znacznie niższy niż 3 mln, które miasto chce wydać na kładkę na Starołękę. Nikt także nie zapytał radnych ze Świerczewa, czy nie byliby zainteresowani tym pomysłem i w efekcie – na przykład współfinansowaniem utrzymania przejścia.

Cóż, mieszkańcom trudno się dziwić – nie każdy interesuje się inwestycjami na tyle, by śledzić wszystkie zaplanowane i zdawać sobie sprawę, jak to wpłynie na organizację ruchu w dzielnicy. Znacznie trudniej już zrozumieć radnych miejskich poprzedniej kadencji startujących z Wildy (w jej skład wchodzi Dębiec), bo powinni znać swoją dzielnicę. Chociaż tu trzeba zwrócić uwagę, że cały rejon, czyli Stare Miasto i Wilda, to ogromny obszar i trudno nadążyć z wiedzą o wszystkich problemach, o ile ktoś radnego o nich nie poinformuje.

I tu właśnie jest rola radnych osiedlowych – bo oni powinni być doskonale poinformowani o dębieckich kłopotach i poinformować swoich kolegów z rady miasta. Najwyraźniej jednak nie są zainteresowani ani jednym, ani drugim. Nie pierwszy to bowiem problem w dzielnicy, o którym radni osiedlowi nie wiedzą. A przecież tuż za miedzą, na Świerczewie i Wildzie, działają prężne rady osiedli od których nic, tylko się uczyć…