Kto sobie robi jaja, a kto łamie wyborcze obietnice, czyli sesja budżetowa pełna emocji

Zdaniem Platformy Obywatelskiej radni Prawa i Sprawiedliwości dążą do zadymy w mieście, a Tomasz Lewandowski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej uznał, że Marek Sternalski z PO robi sobie jaja żądając przerwy w obradach. Nawet przy najlepszych chęciach sesji budżetowej nie można było nazwać łagodną i pełną zrozumienia…

Że będą kłopoty – było wiadomo od dawna. Opozycja, czyli PO i PiS przedstawiając swoją listę autopoprawek do budżetu Poznania na rok 2015 (przygotowanego jeszcze przez prezydenta Grobelnego) ubolewała, że prezydent Jaśkowiak uwzględnił ich poprawki w niewystarczającym stopniu, ale nie wiadomo, dlaczego tego nie zrobił, bo radni nie dostali od prezydenta ani autopoprawek, ani wyjaśnienia. Wiadomo więc było, że o wyjaśnienia poproszą na sesji i że nie będą to miłe pytania…

Sesja tradycyjnie rozpoczęła się od prezentacji budżetu przez Barbarę Sajnaj i już na wstępie okazało się, że dochody miasta będą jednak niższe niż przewidywano. Dlaczego? Ano dlatego, że policzono w nich dziwnym trafem te pieniądze, które już miasto dostało i częściowo wydało – na przykład dotację na przebudowę Kaponiery. W 2014 r. wpłynęła też wyższa dotacja na ITS, mamy też deficyt w wysokości ponad 34 mln zł – wiele wydatków z ubiegłego roku przerzucono na ten. Efekt tego wszystkiego jest taki, że nie tylko na wszystkie planowane wydatki i poprawki radnych nie wystarczy, ale też trzeba będzie zaciągnąć kredyt w wysokości 130 mln zł, by budżet się zbilansował.

Jednak zanim dyskusja o budżecie na dobre się rozpoczęła, radny Szymon Szynkowski vel Sęk złożył wniosek o odrzucenie autopoprawki prezydenta – bo radni nie dostali jej w poniedziałek wieczorem, więc nie zdążyli się z nią zapoznać. Prezydent tłumaczył, że nie mógł tego zrobić wcześniej – do ostatniej chwili konsultował się ze skarbniczką, by przedstawić radnym jak najlepszą wersję budżetu, którego przecież sam nie przygotował.
– Tak późne przedstawienie poprawki jest niezgodne z przepisami – argumentował radny.

Autopoprawka nie została jednak odrzucona, za to ogłoszono przerwę, o która poprosił klub PO. Po przerwie jednak dyskusja wcale nie stała się łagodniejsza, bo radni punktowali prezydenta o wszystkie swoje poprawki, których nie uwzględnił lub uwzględnił tylko częściowo.
– Gdybym mógł, to uwzględniłbym wszystkie poprawki – mówił prezydent Jaśkowiak. – Ale mamy taki budżet jaki mamy i przy tych możliwościach finansowych nie da się zrobić inaczej, zwłaszcza że stale zdarzają się takie niespodzianki jak dodatkowe 24 mln zł, które trzeba wydać na przebudowę Kaponiery. Musimy być odpowiedzialni!

Ostatecznie autopoprawkę udało się uchwalić, a w ramach budżetu udało się zabezpieczyć pieniądze na sprzątanie miasta (3 mln zł), 2 mln na remonty ulic i chodników na Starym Mieście, będzie także milion na kładkę na Dębcu i półtora miliona na audyt w urzędzie. Nie będzie natomiast biura pomocy lokatorom w urzędzie miasta – prezydent zapewnił jednak, że rozwiąże ten problem w inny sposób. 2 mln zł z kolei będzie kosztował projekt przebudowy węzła Koszalińska-Lutycka – to poprawka radnych Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent uwzględnił także remont w Starym Zoo, pętli tramwajowej na Dębcu i fontanny na Placu Wolności.

Ale potem zaczęły się dyskusje o poprawkach radnych. A nieuwzględnione poprawki podnosiły temperaturę dyskusji. Gdy Marek Sternalski z PO zaproponował zamknięcie dyskusji nad autopoprawką prezydenta i przejście do głosowania, radny Lewandowski nie wytrzymał.
– Pan sobie robi jaja! – oskarżył szefa klubu PO. A gdy z kolei klub PiS poprosił o trzygodzinną przerwę w związku z wnioskiem radnego Sternalskiego, ten oskarżył Prawo i Sprawiedliwość, że chcą robić zadymę w mieście. W tej sytuacji przerwę ogłosił Grzegorz Ganowicz – i pewnie nie tyle chodziło o obiad, co o opanowanie emocji…

Mimo że radni lewicy walczyli jak lwy, to jednak nie udało im się ocalić 6 mln zł na dotację do miejsc w żłobkach. Gdyby tyle pieniędzy przeznaczono na ten cel z budżetu, to wówczas udałoby się do każdego miejsca dopłacić 700 zł, tak jak w przedszkolach. Niestety, w autopoprawce prezydenta znalazły się tylko 2 mln.
– Najważniejsze jest systemowe rozwiązanie – przekonywał prezydent. I dodał, że trudno szukać kompromisu z kimś, kto – jak klub SLD – nie zamierza ustąpić.
– Umów się dotrzymuje, panie prezydencie – odpowiadał radny Tomasz Lewandowski. Mówiliśmy jeszcze przed wyborami, że chcemy problem żłobków rozwiązać definitywnie, jest mi po prostu żal.
– 2 mln nie rozwiązuje problemu, bo przy tej kwocie nadal 1/3 dzieci będzie potraktowana gorzej. – dodawała radna Beata Urbańska, także SLD. – Tak będziemy rozwiązywać to przez 10 lat!
Ostatecznie rada poprawkę odrzuciła PO razem z radnym PRO i radnym niezrzeszonym Tomaszem Wierzbickim ma 20 głosów i dokładnie tylu radnych głosowało poprawki do budżetu zgodnie z życzeniem prezydenta.

Burzliwą dyskusję wywołała też sprawa schroniska dla zwierząt – to także poprawka SLD. Radni tego klubu uważają, że najwyższy czas, by powstało nowoczesne schronisko z prawdziwego zdarzenia i chcieli na ten cel przeznaczyć 10 mln zł. Niestety, nie udało się.

PiS z kolei ma pretensje o mniejsze pieniądze na park Rataje i brak pieniędzy na tramwaj na Naramowice.
– Pół miliona spada do 160 tysięcy – mówił radny Adam Pawlik z PiS. – Co mamy za to zrobić? I dlaczego na przykład Szachty dostały 300 tysięcy zł?

Mniej dostała także kultura – podwyżki płac będą, ale jedynie na poziomie 3 procent, 50 tysięcy dostanie Muzeum Archeologiczne na wystawę “Grecja przed Aleksandrem Wielkim”, a teatr Polski może liczyć na pieniądze na klimatyzację w galerii, chociaż mniejszą kwotę niż wnioskował. 100 tysięcy zł będzie na stypendia dla młodych i zdolnych sportowców.

Za Centrum Kultury Zamek ujęła się radna Katarzyna Kretkowska z SLD.
– Tej placówce ucięto dotacje o 200 tys, a o 250 tys wzrastają wydatki na utrzymanie, ponieważ o tyle wzrosły opłaty, między innymi za prąd i gaz – mówiła radna. – To oznacza, że centrum dostanie o 450 tys. zł mniej niż w ubiegłym roku. Dlaczego? Rozumiem, że prezydent Grobelny mógł uważać, iż CK Zamek jest zbyt buntownicze i wolnomyślicielskie, dyskusje z Prawem do Miasta się tam odbywały między innymi, ale zmieniła się władza, zmienił się prezydent, a dotacja jak była obcięta tak jest.

Wiceprezydent Mariusz Wiśniewski zaznaczył, że zamkowi przywrócono w autopoprawce prezydenta ponad 100 tysięcy dotacji na rewitalizację ulicy Święty Marcin, a Marcin Kostaszuk, dyrektor Wydziału Kultury, uspokoił radną, że centrum nie popadnie w finansowe kłopoty.

– W dotacjach celowych z ubiegłego roku były dwa projekty, jeden, o wartości 100 tys. już został zakończony, a drugi, o wartości 150 tys., nie dostał wsparcia ministerstwa, więc nie będzie realizowany – wyjaśnił dyrektor.

Nie będzie 17 mln zł na większy budżet obywatelski. Nie znalazło się też 150 tys. zł na usunięcie bruku z pl. Asnyka oraz na wsparcie przygotowania dokumentacji do remontu Komisariatu Policji Stare Miasto – o to wsparcie wystąpiła radna Lidia Dudziak, bo gdyby policja je otrzymała, łatwiej byłoby im starać się o środki na remont tego zabytkowego i pięknego budynku – z korzyścią także dla miasta. Mniej pieniędzy dostanie promocja – konferencja dla blogerów za 1,34 mln jednak się nie odbędzie, a działania promocyjne mają pójść w nieco innym kierunku. I to przy pomocy poznańskich uczelni.

Będzie pół miliona na remont poznańskich rynku – przede wszystkim nawierzchnię rynku przy Świcie, bo przy pozostałych, jak Jeżycki, Łazarski i Wildecki, trzeba przygotować dopiero koncepcje, jako że obejmują przestrzeń zabytkową.

Sporo kąśliwych uwag skierowali radni na temat przerostu etatów w miejskich spółkach, głównie w Zarządzie Transportu Miejskiego i MPK, jednak tu prezydent zapowiedział zmiany dopiero po analizie struktury zatrudnienia, która nastąpi w lutym – o ile to okaże się potrzebne.

Wszystkie poznańskie tunele mają też być dostępne dla niepełnosprawnych – to poprawka PiS, choć klub proponował większą kwotę.
– Te zmiany są konieczne – przekonywał Michał Grześ mając na myśli większe pieniądze na ten cel. Jednak rada poprawkę radnego odrzuciła.

Na tapetę z kolei trafił bilet weekendowy. Za milion.
– Bilet 24-godzinny stosowany w piątek po godzinie 18 jest de facto biletem weekendowym – wyjaśnia Szynkowski. – I jest to rozwiązanie słuszne. Ale jeśli pan prezydent zrobi krótka sondę, kto o tym wie, to okaże się, że nikt o tym nie wie. Gdyby ZTM przygotował konkretną promocję tego rozwiązania, to my byśmy zrezygnowali z biletu weekendowego. I do tego namawiam.

Wiceprezydent Maciej Wudarski odpowiedzialny za transport obiecał, że zadba o odpowiednią promocję.
– Ale razem z ZTM przygotujemy kompleksową ofertę biletowa i myślę, że w ciągu dwóch-trzech miesięcy je państwu przedstawimy – dodał.

Propozycja rowerowa PiS ożywiła radnych – i wiceprezydent Wudarski, i prezydent Jaśkowiak nie tylko są zapalonymi rowerzystami, ale obaj przyjechali dziś do urzędu na rowerach mimo niezbyt sprzyjającej pogody.
– W tym roku zamierzamy opracować sensowny plan, a później wdrażać go w życie – obiecał prezydent Jaśkowiak. Ale radni w głosowaniu poprawkę odrzucili.

Sesja trwa nadal…