Czy będzie można przechodzić na czerwonym świetle?

Wielka jest siła społecznego oporu – niektórym organom rządzącym nawet nie śni się to, jak bardzo. Świadczyć mogą o tym wyniki niedawnych wyborów na prezydenta Poznania, w których poległ Ryszard Grobelny. Nie docenił on elektoratu negatywnego (wytworzonego w dużej mierze przez społeczników), który chciał zmian. Teraz taką zmianę może przejść kodeks drogowy. Wszystko z powodu petycji o […]

Wielka jest siła społecznego oporu – niektórym organom rządzącym nawet nie śni się to, jak bardzo. Świadczyć mogą o tym wyniki niedawnych wyborów na prezydenta Poznania, w których poległ Ryszard Grobelny. Nie docenił on elektoratu negatywnego (wytworzonego w dużej mierze przez społeczników), który chciał zmian. Teraz taką zmianę może przejść kodeks drogowy.

Wszystko z powodu petycji o zmiany, a konkretniej o jedną – depenalizację przechodzenia przez ulicę na czerwonym świetle. Krótko mówiąc chodzi o to, by karalne było nie samo przejście na ulicę przy czerwonym świetle dla pieszych, lecz spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Dzięki temu piesi zyskaliby większą swobodę – nie musieliby stać, gdy nic nie jedzie. W Poznaniu nie brakuje miejsc, gdzie zagrożenie nie występuje, ale policjanci mimo to “pilnują” porządku. Niemal codziennie można spostrzec mundurowych wystawiających mandaty na moście Teatralnym albo przy Kupcu Poznańskim, od strony ulicy Wrocławskiej. Niegdyś dochodziło do jeszcze większego absurdu – przy Międzynarodowych Targach Poznańskich znajdowała się uliczka dojazdowa, z której kilka razy w roku korzystali targowi goście. Były tam też włączone światła dla pieszych, chociaż nie miały najmniejszego uzasadnienia. Światła jednak zdemontowano.

W walkę o zmianę absurdalnego prawa zaangażował się pewien warszawiak, który wychowywał się za granicą.
– Kiedy prawo jest uciążliwe i absurdalne, bo wymaga od ludzi ślepego posłuszeństwa, należy powalczyć o jego zmianę – stwierdził Stefan Tompson, inicjator akcji, w wypowiedzi dla portalu onet.pl. To właśnie Tompson jest autorem petycji, która od kilku dni robi furorę w sieci.

Główny argument “za”? “Przejście przez pustą ulicę nie jest czynem społecznie szkodliwym a więc nie powinno być wykroczeniem” – pisze Tomspon w petycji i ciężko się z nim nie zgodzić. Powodów wymienionych w petycji jest łącznie 8.

Przeciwnicy podkreślają, że przechodzenie na czerwonym jest niebezpieczne i może doprowadzić do wypadku. Obecnie jednak ludzie także przechodzą na czerwonym. Jak to wygląda z punktu widzenia statystyki? W raporcie za 2013 rok (za 2014 rok jeszcze statystyk nie opublikowano) policja zanotowała 3182 wypadki z winy pieszych, w których zginęły 579 osób. Co było najczęstszą przyczyną takich wypadków? Na pewno nie wejście na jezdnię przy czerwonym świetle – takich zdarzeń w całym kraju było zaledwie… 288. Zginęło w nich 28 osób.

Te statystyki są ciekawe z jeszcze jednego powodu – w 2013 roku bowiem kierowcy spowodowali… 29 354 wypadki, z czego nieprawidłowe zachowanie wobec pieszego występowało w 4049 zdarzeniach. Kierowcy zabili w ten sposób aż 326 osób!

Policyjne statystyki pokazują jasno, że piesi przechodzący na czerwonym nie są największym zagrożeniem na drodze. Czy jednak są ponadstandardowo represjonowani? Tego nie wiadomo – policja nie udostępnia bowiem statystyk dotyczących wystawionych mandatów.

Petycję można znaleźć na facebookowym profilu o nazwie “Depenalizacja przechodzenia przez ulicę na czerwonym świetle”. Do 6 lutego swój podpis złożyło 6642 osoby, sprawą zainteresowali się już także politycy. Inicjatywę – jak podaje portal onet.pl – popiera poseł Marek Poznański z Twojego Ruchu, który złożył w tej sprawie interpelację.