50. Kluska: było czadowo!

Poza Morusem i jego koszulką na scenie tego pamiętnego dnia zobaczyliśmy też Dorotę Godlewską i Jędrzeja Godlewskiego (kabaret Małże), Magdę Sobczak, Agnieszkę Rogaczewska-Foryś oraz Piotra “BigBeata” Rychtera. Na scenie też była oczywiście obecna umilająca występ muzycznie Marta Torebko. Wszyscy wystąpili naturalnie w okazyjnych strojach imprezowych, czyli kolorowych papierowych czapeczkach i z obowiązkowymi trąbkami. I się […]

Poza Morusem i jego koszulką na scenie tego pamiętnego dnia zobaczyliśmy też Dorotę Godlewską i Jędrzeja Godlewskiego (kabaret Małże), Magdę Sobczak, Agnieszkę Rogaczewska-Foryś oraz Piotra “BigBeata” Rychtera. Na scenie też była oczywiście obecna umilająca występ muzycznie Marta Torebko. Wszyscy wystąpili naturalnie w okazyjnych strojach imprezowych, czyli kolorowych papierowych czapeczkach i z obowiązkowymi trąbkami. I się zaczęło!

Przy skeczu o spotkaniu na cmentarzu z wróżką i ewentualnej próbie seksu na nagrobku, a zwłaszcza przy podkładaniu szmatek w wykonaniu Morusa widownia kulała się ze śmiechu, równie wesoło było przy prawdziwej historii Czerwonego Kapturka, w którą zabłądził, nie wiadomo dlaczego, ale było śmiesznie – gajowy Marucha…

Publiczność reagowała niezwykle żywiołowo i z dużym poczuciem humoru, co można było zauważyć choćby przy skeczu o parze z nietypowymi problemami małżeńskimi, która wybrała się do terapeuty. Jak to na improwizowanych spotkaniach kabaretowych zazwyczaj bywa, to publiczność miała zaproponować rodzaj problemów, jakie dręczą ową parę. Z tym, co robi kabaretowy mąż swojej żonie, było trochę problemów. Na pytanie artystów, co takiego maż może robić swojej żonie, widownia chórem odkrzyknęła: “nic!” No i nie da się ukryć, że gdy mąż kompletnie nic nie robi, to jego żona ma problem…

Przy kolejnym skeczu spotkali się księgowa z ZUS i  – no właśnie, wybór zawodu jej petenta nastręczał pewne trudności, bo część widzów chciała, żeby to był rzeźnik, a część, żeby jednak ginekolog.
– A czy to się czymś różni? – rzucił najbardziej zainteresowany Piotr Rychter, bo to on miał być tym petentem.
– Tak! – odkrzyknęli widzowie. – Rzeźnik jest na ryczałcie!

Taka zabawa trwała ponad 2 godziny, artyści musieli dwukrotnie bisować, czym bawili się równie dobrze jak publiczność, a wszystkich gagów i żartów właściwie nie da się, bo w większości były to dowcipy improwizowane lub sytuacyjne. Dlatego nie ma wyjścia: kto lubi się śmiać, powinien po prostu wybrać się na następną Kluskę do Blue Note. Na pewno nie będzie to ten sam program co podczas 50 Kluski. Ale na pewno ubawicie się równie świetnie.