Kolejorz zwycięża u siebie z Ruchem!

Dobre tempo pierwszej połowy i nieco słabsze drugiej, dwie bramki strzelone, jedna stracona, jeden karny obroniony i – ostatecznie – trzy punkty na koncie. Tak w skrócie można podsumować to, co się działo w niedzielę na Bułgarskiej.

Piłkarze Kolejorza do spotkania przystępowali w nie do końca dobrych nastrojach. Chociaż patrząc na tabelę prezentują się całkiem nieźle (4 miejsce przed spotkaniem z Ruchem), to jednak poprzednia kolejka i mecz z Pogonią w Szczecinie pozostawiał pewien niedosyt. Ważne więc było, aby na spotkanie z Ruchem wyjść maksymalnie skoncentrowanym i nakierowanym na cel.

To się udało – już w 6 minucie piłkę do bramki skierował Zaur Sadajew, który dostał bardzo dobrą piłkę z boku boiska od Lovrencicsa. W tej akcji było jednak jeszcze coś pozytywnego. Do Węgra bowiem z głębi pola zagrywał Jakub Serafin, ligowy debiutant mający zaledwie 18 lat.

Kilkanaście minut później powinno być 2:0. W roli głównej ponownie wystąpił Sadajew i Lovrencics – ten drugi zagrywał do napastnika Lecha, ten pierwszy zaś był faulowany w polu karnym. Sędzia nie miał wątpliwości, a do piłki ustawionej 11 metrów przed bramką Matusa Putnockiego podszedł Marcin Kamiński. Niestety, bramkarz Ruchu wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko.

To uskrzydliło piłkarzy z Chorzowa. Mieli oni kilka ciekawych akcji i zdecydowanie łatwiej przedzierali się w okolice bramki strzeżonej przez Macieja Gostomskiego. Prym wiódł tutaj Marek Zieńczuk, weteran polskich boisk, który w 24 minucie popisał się mocnym, płaskim strzałem z dystansu. Na szczęście golkiper Kolejorza był na posterunku.

Lech przetrwał ten napór i odpowiedział najlepiej, jak tylko mógł. W 34 minucie wbiegający boku boiska Kędziora posłał doskonałą piłkę w pole karne, a tam czekał na to Kaspar Hamalainen, który głową skierował piłkę do siatki obok bezradnego Putnockiego. Akcja była niemal podręcznikowa, a swoją rolę w niej miał także Sadajew, bo to właśnie on podawał do Kędziory.

Sadajew generalnie rozgrywał bardzo dobry mecz, był aktywny i bardzo często jesgo siła przydawała się w walce z piłkarzami Ruchu. W 70 minucie zastąpił go Dawid Kownacki, zdolny młodzian, który niestety nie ma jeszcze takiej krzepy. Być może właśnie dlatego piłkarze Ruchu mniej więcej w tej części gry zaczęli nieco odważniej sobie poczynać, nie musząc przejmować się rosłego, Czeczeńskiego “napadziora”. Chorzowianie w 78 minucie doprowadzili do rzutu karnego, który pewnie wykorzystał Filip Starzyński.

Bramka dla Ruchu sprawiła, że ostatnie minuty spotkania były nieco bardziej nerwowe, ale do końca spotkania już nic wielkiego się nie stało. Kolejorz wygrał, zainkasował 3 punkty i wskoczył na 3 pozycję w tabeli, wyprzedzając Śląsk Wrocław. Ważniejsze jest jednak to, że różnica pomiędzy drużyną Lecha a przewodzącą w tabeli Legią Warszawa to już tylko 3 punkty.

Lech Poznań – Ruch Chorzów 2:1

Bramki: Sadajew 6′, Hamalainen 34′ – Starzyński 78′ (karny).

Ruch: Matus Putnocky – Roland Gigolaev (88′ Mateusz Kwiatkowski), Piotr Stawarczyk, Rafał Grodzicki, Martin Konczkowski – Bartłomiej Babiarz (77′ Eduards Visnakovs), Łukasz Surma – Marek Zieńczuk, Filip Starzyński, Jakub Kowalski (46′ Paweł Oleksy) – Grzegorz Kuświk

Lech: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Jakub Serafin (65′ Tamas Kadar) – Gergo Lovrencsics, Szymon Pawłowski (85′ Dariusz Formella), Kasper Hamalainen, Zaur Sadajew (70′ Dawid Kownacki).