Czy w Poznaniu będzie olimpiada?

Nie sportowa, lecz… zawodowa, ale zapewne i tak byłaby interesująca. Polska musiałaby jednak dołączyć do organizacji World Skills, o czym (między innymi) rozmawiała z rzemieślnikami Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej.

Fach w rękach – kto go ma, ten raczej nie musi się martwić o pracę, o ile oczywiście ten “fach” jest odpowiedni i poszukiwany przez pracodawców. Sęk jednak w tym, że kształcenie zawodowe dopiero powraca do łask.

Niestety, brak fachowców odczuwają pracodawcy, a pośrednio też my wszyscy. Z badań Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że 70 proc. firm ma kłopoty ze znalezieniem osób z odpowiednimi kompetencjami rzemieślniczymi. Z tą liczbą kontrastuje informacja, że wśród młodzieży panuje dość wysokie, bo prawie 30-procentowe bezrobocie. To się na szczęście zmienia, a o tym, by była to zmiana trwała i korzystna, rozmawiano podczas konferencji “Fach w rękach”, która odbyła się na targach Budma.

– Nie musimy nikogo przekonywać, że minął czas, gdy dyplom uczelni wyższej gwarantował pracę, a do łask powraca kształcenie zawodowe – przekonuje Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej i jedna z uczestniczek konferencji. – Trzeba jednak mieć trochę szczęścia, żeby uzyskać odpowiednie, poszukiwane przez pracodawców wykształcenie zawodowe. Musimy zatem zrobić wszystko, aby przygotować solidną ofertę, gwarantującą uzyskanie poszukiwanych przez pracodawców kompetencji.

Zdaniem pani minister, szczególny nacisk należy położyć na współpracę z przedsiębiorcami i system kształcenia dualnego, które częściowo odbywałoby się w zakładzie pracy. Ministerstwo już rozpoczęło odpowiedni program, dzięki któremu współpracują ze sobą poszczególne izby rzemieślnicze i gospodarcze, które za pośrednictwem wojewódzkich kuratorów oświaty mają trafiać do gimnazjów, aby prezentować swoją ofertę i mówić o tym, jacy fachowcy są potrzebni. Dzięki temu uczniowie szkół gimnazjalnych mają bardziej świadomie podejmować decyzję odnośnie dalszej drogi kształcenia.

Samo zaś kształcenie jest na dobrym poziomie, o czym świadczyć mogą słowa Simona Bartleya, prezesa organizacji World Skills, skupiającej samorządy zawodowe z 73 krajów świata. Bartley podkreśla, że polscy fachowcy mają dobrą opinię na świecie, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie wielu z nich pracuje. Rozmowy podczas poznańskiej konferencji mogą zaowocować nie tylko przystąpieniem do organizacji World Skills, ale też specjalnym wydarzeniem na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.
– Nasza organizacja zajmuje się promowaniem zawodowców i fachowców, ale też doradztwem zawodowym i badaniami. Decyzję, by Polska weszła do organizacji World Skills, należy do samej Polski. Najlepiej, by rząd, pracodawcy oraz sektor edukacyjny porozumiały się między sobą w tej sprawie – przekonuje Bartley. – Dzięki temu w przyszłości targi mogłyby być gospodarzem organizowanej przez nas olimpiady umiejętności zawodowych, ale najpierw Polska musiałaby stać się członkiem organizacji.

Taka impreza przyczyniłaby się zapewne do promocji kształcenia zawodowego w Polsce – choć już teraz jest z tym nieźle. Jak informuje minister edukacji, rok szkolny 2014/15 był pierwszym, kiedy licea ogólnokształcące wybrała mniej niż połowa uczniów gimnazjów – 37 proc. uczniów wybrało technika, natomiast 17 proc. wybrało szkoły zawodowe. Kluzik-Rostkowska podkreśla jednak, że oferta kształcenia musi być dostosowana do potrzeb pracodawców.

To może być poprawione dzięki środkom z Unii Europejskiej – w nowej perspektywie finansowej zaplanowano bowiem na ten cel ponad miliard euro. Dzięki temu lepiej przygotowane byłyby nie tylko szkoły zawodowe, ale też… sami pracodawcy, którzy mogliby stworzyć w swoich zakładach pracy stanowiska dla stażystów, co z kolei ma być wpisane w strategię kształcenia dualnego (czyli teoretycznego kształcenia w szkołach, a następnie praktycznego – właśnie w zakładach pracy).

To są jednak dopiero plany, które dopiero muszą doczekać się realizacji.
– Jedną kampanią świata nie zmienimy, natomiast to jest pewien proces, który już rozpoczęliśmy – podkreśla minister edukacji. – To jest maszyna, która ruszyła i cieszy mnie to, że odzew jest bardzo duży.