Rowerzyści zaczęli sezon? Nie! Oni powitali wiosnę!

Jak co roku pierwsze dni wiosny dla poznańskich rowerzystów oznaczają przejazd przez miasto, zakończony topieniem marzanny, symbolizującej problemy cyklistów. W tym roku były to… drzwi od piwnicy. Dlaczego?

Drzwi prezentowane podczas Rowerowego Powitania Wiosny były oczywiście symboliczne – żaden tam ciężki kawał drewna z judaszem, klamką i zawiasami. Ot, zwykły kawał dykty, nieco tylko udekorowany, aby drzwi przypominał (no i obowiązkowo przewiązany linką – dlaczego, o tym poniżej). “Drzwi” prezentowały się dumnie na ulicy Półwiejskiej, obok Starego Marycha, jednak skończyć miał… cóż, marnie.

– To jest nasza marzanna, która co roku symbolizuje inny problem, z jakim zmagają się rowerzyści – opowiadał Adam Beim z Sekcji Rowerzystów Miejskich. – W tym roku jest to tak zwany sezon rowerowy. Chcemy zachęcić do tego, żeby poznaniacy wyciągnęli rowery z piwnic, bo pogoda ku temu już sprzyja, i przy okazji “zatopili” te drzwi na dobre, żeby nie mieć już czegoś takiego jak sezon rowerowy, to znaczy po prostu jeździć cały rok na rowerze.

Z pozoru jest to nie wielki problem, a i kłopot dla samych rowerzystów – no bo jak jeździć, gdy na ulicach śnieg i lód? Okazuje się jednak, że w krajach bardziej deszczowych i mroźniejszych niż Polska, a rowerowo stojących wyżej, zimą na ulicach rowerzystów jest pełno. Ba, nawet w polskich dużych miastach, takich jak Kraków, Wrocław czy Gdańsk, tzw. sezon rowerowy jest coraz mniej widoczny, a drogi rowerowe po prostu… bez problemu odśnieżane. Dzięki temu i więcej osób jeździ na rowerze, i infrastruktura rowerowa jest lepsza.

Ale to nie wszystko, co symbolizują drzwi.
– Drugim aspektem jest nasza nadzieja, że urząd miasta będzie bardziej otwarty na głos rowerzystów dzięki oficerowi rowerowemu, który przed tygodniem zaczął urzędowanie – mówił dalej Beim. – Liczymy na to, że dzięki temu w urzędzie miasta zakończy się sezon mentalnej zimy.

Jest na to szansa, ponieważ na Rowerowym Powitaniu Wiosny był nie tylko rzeczony oficer rowerowy, ale także Maciej Wudarski, wiceprezydent Poznania odpowiedzialny za transport w mieście.
– Prezydent Jaśkowiak także chciał przyjechać, ale niestety nie dał rady dotrzeć – tłumaczył Wudarski.

Oficer rowerowy zaś, czyli Wojciech Makowski, po raz pierwszy miał okazję uczestniczyć w poznańskim Rowerowym Powitaniu Wiosny.
– Cieszę się, że mam okazję spotkać tylu rowerzystów. Widać, że jest ich dużo i jest dla kogo pracować – komentował Makowski, który już od początku pracy ma dużo na głowie jeśli chodzi o sytuację poznańskich cyklistów: – Przyjąłem taką strategię, że najpierw spróbuję zmierzyć się z rzeczami, które są duże, grube, tak, żeby te drobne rzeczy, które można by zrobić szybko, nie przysłoniły tematów, które są ważne. Na biurku mam audyt rowerowy i mam nadzieję, że w ciągu 3 miesięcy wykonamy taki raport na temat polityki rowerowej Poznania, jaka ona była do tej pory, ale przede wszystkim – jaka powinna być w najbliższych latach. To będziemy robić z urzędnikami, przedstawicielami rowerzystów i mam nadzieję, że też z radnymi. Na tej podstawie pojawi się 2-3 letni plan działania, uzgodniony pomiędzy wszystkimi. Wtedy będziemy mogli go realizować systematycznie.

Makowski informował również, że pracuje nad tematem ulicy Dąbrowskiego tak, aby powstały warianty przyjazne dla rowerzystów.

Rowerowy przejazd, który rozpoczął się na ulicy Półwiejskiej przy Starym Marychu, zakończył się na moście Jordana, gdzie tradycyjnie marzanna została wrzucona do Warty. Tradycyjnie też zaraz potem została ona… wyjęta z rzeki, aby jej nie zaśmiecać. Po to też drzwi zostały wcześniej przewiązane sznurkiem.