Poznaniacy chcą poprawić ustawę krajobrazową

Do szerokiej, prowadzonej w całym kraju kampanii na rzecz poprawienia tzw. ustawy krajobrazowej, przystąpili poznańscy społecznicy, urzędnicy i politycy – ramię w ramię działać zamierzają m.in. Jacek Jaśkowiak i stowarzyszenie Ulepsz Poznań, a do swoich racji przekonali już Jadwigę Rotnicką, panią senator z Poznania.

– Należymy do kultury europejskiej, a gdy porównujemy wygląd polskich miast do tych zachodnich, to my bardziej przypominamy miasta azjatyckie – taki odważny pogląd formułuje Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. Trudno mu się dziwić – gdziekolwiek nie spojrzeć, estetykę rodzimych metropolii atakują wielkopowierzchniowe banery i pstrokate szyldy reklamowe, których właścicielom najwyraźniej się wydaje, że im bardziej będą “krzyczeć” swym wyglądem, tym więcej klientów przyciągną. Sęk w tym, że krzyku jest już tak dużo, że nikt na te reklamy nie zwraca już uwagi…

Sytuację poprawić miała tzw. ustawa krajobrazowa, przygotowywana w polskim parlamencie, jednak posłowie – zdaniem różnych organizacji społecznych – zupełnie ją wypaczyli, wprowadzając mętne definicje i wytrącając organom administracyjnym narzędzia do skutecznego nakładania wysokich kar, a następnie egzekwowania usuwania reklamowego śmietnika.

Sytuacja jest zła, ale nie beznadziejna. Ustawę może bowiem jeszcze poprawić senat, i właśnie o to walczą obecnie organizacje społeczne z całego kraju. Nie tylko one – do walki włączyły się także władze Poznania, z Jackiem Jaśkowiakiem na czele. Jego zdaniem rozwiązania proponowane w projekcie ustawy są po prostu złe.
– To tak, jakbyśmy chcieli karać piratów drogowych i stworzyli narzędzie w postaci jednorazowego, symbolicznego mandatu, gdzie pirat płaci i za chwilę jedzie dalej, by znowu przekroczyć prędkość. Nie może tak być, że te mandaty dla firm, które będą dawane za nielegalne reklamy będą jednorazowe i w takiej wysokości, która absolutnie nie będą powodowały dokuczliwości – podkreśla prezydent Poznania. – Ustawa krajobrazowa musi być sprawnym narzędziem do poprawy estetyki.

Na szczęście zarówno prezydentowi, jak i poznańskim organizacjom społecznym (m.in. Ulepsz Poznań i Prawo do Miasta), a także Pawłowi Łukaszewskiemu, powiatowemu inspektorowi nadzoru budowlanego, już udało się przekonać Jadwigę Rotnicką, panią senator z Poznania, która zapowiedziała swoją pomoc przy poprawianiu ustawy.
– Te reklamy uderzają nas z każdego miejsca, nie widać architektury, zabytków, właściwie nie wiemy, gdzie jesteśmy – podkreśla Rotnicka. – 8 kwietnia odbędzie się posiedzenie trzech komisji senackich. Dwie z nich, ds. samorządu i środowiska, są tu wiodące. Jest kilka rzeczy bardzo dyskusyjnych, bo ustawa jest mało precyzyjna w kilku zapisach.

Postać Pawła Łukaszewskiego w całej batalii jest nieprzypadkowa – inspektor już od wielu lat walczy z nielegalnymi reklamami w Poznaniu, na koncie jego biura jest kilka znaczących sukcesów, jednak działania PINB (podobnie jak wszystkich nadzorów w Polsce) są blokowane przez nieszczelne przepisy. Dlatego Łukaszewski już kilka lat temu zaczął pracować nad projektem uchwały dającej w tej kwestii większe uprawnienia administracji państwowej. Choć nie przypisuje sobie wielkiego udziału w powstającej ustawie, to jednak wiele postulowanych przez niego przepisów znalazło się w jej pierwszej wersji (tej, którą potem “złagodzili” posłowie). Dlatego też naturalnym jest, że Łukaszewski także włączył się w walkę o nowe przepisy.
– Chodzi przede wszystkim o postępowanie egzekucyjne w administracji – podkreśla szef PINB w Poznaniu. – Prosimy też senatorów, by wprowadzić pewne zmiany w ustawie, m.in. pełną definicję reklamy, a także uwzględnienie reklam mobilnych. Chodzi też o to, by obiekty tymczasowe, jak stelaże czy budki usługowe, także podlegały gminom. Ważna jest egzekucja, jako administracja publiczna musimy posiadać możliwość skutecznego egzekwowania obowiązujących przepisów.

Co możemy zyskać w zamian? Przede wszystkim miasto, które wolne jest od samowoli reklamowej.
– Przez ostatnie 25 lat zobojętnieliśmy, wyrosło nam całe pokolenie ludzi, którym spowszedniała brutalizacja i zawłaszczanie przestrzeni publicznej, a przecież to wszystko oznacza dla nas koszty – podkreśla Edgar Drozdowski, który w stowarzyszeni Prawo do Miasta koordynował działania zmierzające do walki z reklamową pstrokacizną. – Ta działka branży reklamowej w dużej mierze opiera się na działaniach nielegalnych, więc nie wiem, czy w tej sytuacji będzie można mówić o stratach branży, choć na pewno takie głosy się pojawią.

Czy plan poprawienia ustawy się uda? Wiele wskazuje na to, że tak będzie – za ustawą opowiadają się nie tylko działacze lokalni z różnych stron Polski, ale też coraz więcej senatorów. Pierwsze rozstrzygnięcia zapadną już 8 kwietnia, podczas posiedzeń komisji senackich. Ostatecznie ustawa będzie głosowana w izbie wyższej polskiego parlamentu 15 kwietnia.