Zdarzenie miało miejsce w listopadzie 2014 roku – Jarosław D. wszedł wówczas do jednego z oddziałów banku i grożąc bronią – później się okazało, że to atrapa – pracownikom zażądał wydania pieniędzy. Jednak ta placówka była placówką bezgotówkową – gdy Jarosław D. zdał sobie z tego sprawę, próbował uciec. I podczas ucieczki go złapano.
Podczas rozprawy Jarosław D. prosił o wyrok w zawieszeniu – tłumaczył, że napadł na bank z powodu kłopotów finansowych i spłatą kredytu hipotecznego. Jednak sąd zadecydował, że zasługuje na wyrok bezwzględnego więzienia, bo był już wcześniej karany za oszustwa, a jako prawnik i były prokurator zasługuje na surowszą karę, bo właśnie z tytułu wykonywanego niegdyś zawodu doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że łamie prawo i z konsekwencji złamania prawa. Okoliczności łagodzących sąd się nie dopatrzył.
Sąd nakazał także wypłacenie czworgu pracownikom placówki, którzy byli w niej podczas napadu, zadośćuczynienia w wysokości po 1 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.