Rodzimowiercy przypominają, że są grupą ludzi kultywujących wiarę przodków dzisiejszych Polaków z czasów przedchrześcijańskich, której tradycje na ziemiach polskich są znacznie starsze niż religii chrześcijańskiej.
“Wyrażamy głęboki niepokój w związku z planowanym postawieniem Pomnika Wdzięczności w przestrzeni publicznej, który przedstawia Jezusa Chrystusa” – piszą w liście. – “Pomnik ten o charakterze religijnym mocno kłóci się z konstytucyjną równością religii. Rozumiemy gdy pomniki tego typu są stawiane na terenach miejsc kultu chrześcijan, jednak stanowczo nie zgadzamy się na jawną dyskryminację religijną.
Mamy jednak w zanadrzu propozycje, które są sprawiedliwymi kompromisami w tej nieprzyjemnej dla wszystkich sytuacji:
1. Pomnik Wdzięczności nie zostanie postawiony w żadnym miejscu przestrzeni publicznej, a na przykład na terenie Katedry poznańskiej. Argumentujemy to zbyt ostentacyjnym charakterem rzeźby, zarówno ze względu na wymiary jak i charakter wyznaniowy.
2. Pomnik Wdzięczności może stać gdziekolwiek w miejscu przestrzeni publicznej, jednak chcielibyśmy w związku z zasadą równości wszystkich wyznań wnieść o analogiczne wskazanie kilku propozycji równie reprezentatywnych miejsc w tejże przestrzeni na postawienie pomników z przedstawieniem naszych słowiańskich Bóstw. Inną możliwością zadośćuczynienia, przez nas również akceptowalną, jest zobowiązanie się miasta do przekazania w użytkowanie wieczyste terenu z pozwoleniem na budowę świątyni dla celów sprawowania kultu religijnoobrzędowego. Teren ten nie może być jednak mniejszy niż 3000 m. Ważne dla nas, by ziemia miała dostęp do naturalnego zbiornika wodnego i znajdowała się na terenie miasta Poznań lub w jego najbliższej okolicy, to jest maksymalnie 10 km od granic miasta Poznań”.
Rodzimowiercy zapewniają, że gdyby taką działkę otrzymali, wyłoniliby spośród siebie w sposób demokratyczny osobę, która opiekowałaby się pozyskanym terenem lub pomyśleliby o założeniu fundacji specjalnie w tym celu.
Czy prezydent przychyli się do petycji rodzimowierców? Jak na razie dyskusja jest czysto akademicka – bo organizatorzy wystawy nie wystąpili do urzędu o zgodę na ustawienie czasowe figury na placu Mickiewicza. Zgodnie z prawem muszą dopełnić tej formalności, zgoda radnych w tym przypadku nie wystarczy.