Ujęty 30-letni mężczyzna, jak się okazało, zapomniał o podstawowej zasadzie każdego kierowcy, zgodnie z którą po spożyciu alkoholu lub innych środków odurzających nie prowadzi się żadnych pojazdów.
– Narażając siebie oraz innych uczestników ruchu na poważne zagrożenie utraty zdrowia bądź życia jechał po chodniku zygzakiem cudem omijając pieszych – wylicza Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy straży miejskiej. – Wymachując rękoma i wykrzykując pod adresem przechodniów wulgaryzmy mężczyzna wjechał na jezdnię tuż przed nadjeżdżające samochody.
Zdarzenie to zauważyli strażnicy z Wildy: przerwali szaleńcze wyczyny pijanego rowerzysty i przekazali go policji. Badanie trzeźwości zatrzymanego mężczyzny wykazało 1,5 promila w wydychanym powietrzu.
– Rowerzyści zapominają, że są takimi samymi kierowcami jak każdy kierujący samochodem i – zwłaszcza pod wpływem alkoholu – mogą doprowadzić do tragicznego wypadku – podsumowuje Piwecki.