Widmo Ryszarda Grobelnego krąży nad radą miasta

Polityczne przepychanki, merytoryczne przytyki, długa dyskusja, a na końcu – głosowanie nad wnioskiem o nieudzielenie absolutorium Ryszardowi Grobelnemu, byłemu prezydentowi Poznania, z powodu marnego (zdaniem radnych) wykonania budżetu miasta w 2014 roku. Taki był główny temat czerwcowej sesji Rady Miasta Poznania, którą zdominował Ryszard Grobelny, mimo że był nieobecny.

Absolutorium to narzędzie, które mogłoby być potężne w rękach miejskich radnych – jest bowiem oceną tego, jak władze miasta (z prezydentem na czele) wykonały budżet, zatwierdzany przecież przez całą radę. W skrajnych przypadkach może nawet otworzyć drogę do odwołania prezydenta. Czasem jednak powstaje pytanie: którego?

Oto bowiem w Poznaniu prezydent się zmienił po zeszłorocznych, jesiennych wyborach samorządowych. Jacek Jaśkowiak jednak nie miał wpływu ani na projekt, ani na wykonanie budżetu na 2014 rok, zatem absolutorium w zasadzie musiałoby być udzielone… Ryszardowi Grobelnemu, czyli jego poprzednikowi. Takie zresztą były zapowiedzi – radni bowiem mieli sporo uwag co do (nie)wykonania budżetu, co potwierdzali również na absolutoryjnej sesji Rady Miasta Poznania.

– Mamy poznańską osobliwość w wykonaniu budżetu – przekonywał Antoni Szczuciński, radny z SLD. – Nie jest to jakaś globalna zadyszka metropolitalna, a raczej zadyszka naszego miasta. Niewątpliwie znaczna część mieszkańców wynik inwestycyjny miasta uznała za obrażający poznańskie poczucie gospodarności.

O co chodzi? Jak zwykle o pieniądze, jednak z domieszką statystyki. Jak prezentował podczas sesji Szczuciński, wykonanie planu wydatków majątkowych w Poznaniu osiągnęło zaledwie poziom 67,5 proc. w stosunku do planów budżetu po zmianach, natomiast tylko 54 proc. w stosunku do budżetu pierwotnego! To mało, bo np. w Krakowie i Wrocławiu te plany sięgały ponad 90 proc.! Do tego, choć inne miasta kończyły rok z deficytem, to jednak mniejszym niż zaplanowały na początku roku. Poznań zaś miał prawie 800 proc. nadwyżkę w stosunku do tej pierwotnie planowanej! Oznacza to, że w 2014 roku w Poznaniu niektóre zaplanowane inwestycje po prostu nie były realizowane lub notowały spore opóźnienia (co zresztą widać np. po Kaponierze).

Cóż jednak można z tym faktem zrobić? Pierwszy krok uczyniła komisja rewizyjna w radzie miasta, która negatywnie zaopiniowała wykonanie budżetu. Szymon Szynkowski vel Sęk, przewodniczący komisji podkreślał, że taka ocena w momencie, gdy prezydent się zmienił, ma charakter wyłącznie symboliczny – lecz musi być rzetelna.
– Ta ocena jest niestety oceną krytyczną, na co wpływ ma niski stopień realizacji wydatków inwestycyjnych – przekonywał Szynkowski vel Sęk. – To zły sygnał w kontekście rozwoju miasta, to też bardzo bolesna recenzja dla powołania spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie. Radni PiS byli przeciwni i nasze obawy się potwierdziły.

Nieco niespodziewanie z apelem o… ostrożność w kwestii nieudzielania absolutorium Ryszardowi Grobelnemu wystąpił Jacek Jaśkowiak, obecny prezydent Poznania.
– Nieudzielenie absolutorium to instrument, który należy stosować z wielką ostrożnością – argumentował Jaśkowiak wskazując jednocześnie, że sprawozdanie biegłego rewidenta oraz wysokie ratingi, jakie Poznań uzyskuje, są potwierdzeniem tego, że miasto znajduje się w niezłej kondycji finansowej. – W tych okolicznościach należy zachować wielką ostrożność, żeby nie traktować tego jako pewnego rodzaju rewanżyzm. Prosiłbym, by nie kierować się emocjami – apelował prezydent, także do Platformy Obywatelskiej, czyli swojego klubu.

Apelem tym -jak nietrudno sobie wyobrazić – byli zaskoczeni radni z PiS i SLD.
– Pan prezydent działał w branży finansowej. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby właściciele jakiejś spółki uznawali za dobry zarząd, który wykonuje wydatki majątkowe na poziomie 54 procent w stosunku do planu – argumentował Tomasz Lewandowski, szef klubu SLD w radzie miasta. – W tym samym czasie, w którym Poznań wydał 305 mln zł, spółka miejska, jaką jest Aquanet, wydała na inwestycje 318 mln zł.

Częściowe ustosunkowanie się do apelu Jaśkowiaka zapowiedział Marek Sternalski, szef klubu PO – zapowiedział bowiem, że radni platformy będą obecni (czyli nie opowiedzą się po żadnej ze stron, ale też nie wstrzymają się od głosu).
– To głosowanie ma wymiar czysto symboliczny, a w momencie, w którym prezydent Grobelny nie mógł odnieść się do zarzutów na komisji rewizyjnej, na którą nie był zapraszany, powoduje, że trudno jest dzisiaj wydawać wyrok bez osoby pytanej przez komisję rewizyjną. Nie można chować rzeczy, które były złe, bo było ich wiele, ale nie można też “mordować” prezydenta Grobelnego bez jego obecności – przekonywał Sternalski.

Argumentacja jednak nie trafiła do innych radnych
– Ryszard Grobelny nie mógł się wypowiedzieć na posiedzeniu komisji? Wolne żarty, prezydent nigdy się nie wypowiadał, bo wyjaśnień udzielali podlegli mu urzędnicy – przypominał Szynkowski vel Sęk.

– Również lepiej bym się czuł, gdyby Ryszard Grobelny był na tej sali, ale jego obecność leży w jego interesie – zwracał z kolei uwagę Lewandowski. – Prezydent mógłby te wyjaśnienia złożyć, mógłby odpierać te zarzuty, ale z tego prawa nie skorzystał.

– Wobec wyborców uczciwym jest nieudzielenie tego absolutorium, niezależnie od otoczenia politycznego – to z kolei opinia Katarzyny Kretkowskiej z SLD.

Bronić budżetu i byłego prezydenta próbował jedynie Tomasz Kayser, który za czasów Grobelnego był wiceprezydentem – podnosił jednak kwestię merytoryczną pracy komisji rewizyjnej. Krytykował m.in. to, że gdy komisja nie zdołała uzyskać informacji o jakiejś inwestycji, to negatywnie oceniała jej wykonanie. Wskazywał także na niespójną argumentację komisji oraz błędną interpretację niektórych wskaźników, jaką – jego zdaniem – zastosowali radni z komisji rewizyjnej.

Argumentacja byłego wiceprezydenta nic jednak nie mogła zmienić – kluby PiS i SLD były za wnioskiem o nieudzielenie absolutorium, ale decydująca była obecność radnych PO. Ponieważ bowiem byli oni obecni na sali, a nie opowiedzieli się za żadną ze stron, to kworum zostało uzyskane, lecz nie było większość. Automatycznie zatem wniosek o nieudzielenie absolutorium (a taka uchwała była poddana pod głosowanie) nie został przegłosowany.