Redemptoris Missio: rusza pomoc dla Kamerunu!

Wolontariusze fundacji Redemptoris Missio wraz z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie z Warsztatów Terapii Zajęciowej „Ognik” rozpoczynają pakowanie darów do transportu z pomocą humanitarną dla Kamerunu. Dary z Poznania zostaną przewiezione do Wrocławia, gdzie czeka na nie kontener. Kontener ten dzięki współpracy z Fundacją „Serce dla Afryki” trafi do Gdyni i stamtąd drogą morską wyruszy do Kamerunu. Jego podróż będzie trwała blisko dwa miesiące i kosztowała blisko 18 tys. zł, co i tak jest opcją zdecydowanie tańszą niż wysyłka pomocy Pocztą Polską.

W transporcie znajdą się trzy tony przyborów szkolnych zebranych w Akcji „Ołówek dla Afryki”, oraz tona środków opatrunkowych zebranych w ramach Akcji „Opatrunek na Ratunek”. Dzisiejszy transport darów trafi do 98 misji w Kamerunie oraz do misji na terenie graniczącej z tym krajem Republiki Środkowej Afryki. W RŚA nie funkcjonuje poczta, więc misjonarze z tego kraju przyjadą po paczki do Kamerunu. Z ponad 2000 polskich misjonarzy rozsianych po całym świecie najwięcej Polaków pracuje właśnie w Kamerunie (aktualnie 124 osoby).

Misjonarze pracujący w Kamerunie zajmują się nie tylko głoszeniem wiary, ale również pomagają miejscowej ludności. Prowadzą szpitale misyjne, przychodnie, szkoły i przedszkola.
– Jak ja dostaję paczki, to ich zawartością obdzielam 6 ośrodków zdrowia – mówi ojciec Alojzy Chrószcz, który pracuje w Kamerunie już 37 lat, o paczkach od Redemptoris Missio. – Dla każdego ośrodka do osobnych kartonów daję bandaże, gazy, zastrzyki. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Oprócz tego z pomocy korzystają także moje przedszkolaki. W Kamerunie mam 5 przedszkoli we wioskach, gdzie nie ma szkół. Sam je założyłem. Nieraz było tak, że rodzice idą z dziećmi na pole, rodzice pracują, dziecko albo wpadnie gdzieś do wody i się utopi, albo jakiś wąż ukąsi.  Więc powiedziałem do tych ludzi: „Robimy przedszkole. Ja jadę do tartaku po deski i szukam pieniędzy na blachy i gwoździe, wy budujecie” i później wysyłamy jedną dziewczynę mądrzejszą, aby tych dzieci pilnowała. Oczywiście trzeba opłacić tę dziewczynę, z pieniędzmi jest różnie, ale co miesiąc trzeba jej dać tyle pieniędzy, co na wiaderko kartofli, dodatkowo dostaje ubranko. Od Was mamy też kredki i inne przybory do pisania dla naszych przedszkolnych krasnoludków. Najbardziej to mnie cieszy to, jak po prostu mogę pomagać ludziom. Buduję ludziom studnie, żeby mogli pić czystą wodę i mieć lepsze zdrowie. A poza tym, w każdej z wiosek budujemy domek najbiedniejszej osobie. To jest taki domek z drewna. Na końcu następuje święcenie. I to jest taka radość moja wielka jak widzę, jak ci ludzie mieszkają sobie w tych domkach…

– Z Kamerunem związane są największe przedsięwzięcia Fundacji Redemptoris Missio – wyjaśnia Justyna Janiec-Palczewska z fundacji. – Od czterech lat przy misji w Abong–Mbang nieprzerwanie działa polski gabinet dentystyczny, gdzie stomatolodzy z Polski w ramach wolontariatu leczą zęby Kameruńczyków. Do tego kraju wyjeżdżają również kardiolodzy w ramach programu „Kardiolog w Afryce”.  Fundacja prowadzi w Kamerunie program adopcji szkoły, polegający na wsparciu finansowym jednej z kameruńskich szkół, na jej utrzymanie składają się uczniowie polskich szkół i osoby prywatne.

Warto dodać, że w Kamerunie w ramach programu „Położna w Afryce” mamom rodzącym w misyjnych szpitalach rozdawane są wyprawki niemowlaków, a dzieci narodzone przy misjach nierzadko noszą polskie imiona…