Kłopotliwe “upominki” – dopalacze na Mostowej wciąż straszą

Są w Poznaniu miejsca, o których mówi się, że lepiej tam nie zaglądać. Złą opinią cieszyły się Jeżyce, Wilda, teraz jednak coraz częściej obok tych dzielnic wymienia się również okolice Starego Miasta. Tu największy postrach sieje ul. Mostowa. Dlaczego? – Problemem są dopalacze – twierdzi radny Paweł Sztando.

Mostowa. W godzinach porannych to szara, senna ulica, jakich wiele w tej części miasta. Jej rytm wyznaczają odgłosy przejeżdżających samochodów, chrzęst deptanych przez przechodniów odłamków szkła i sporadyczne odgłosy kryjących się w bramach tubylców. Wchodząc na tę ulicę od strony ul. Grobla, od razu trafia się na mały sklepik. Wygląda niepozornie, a nawet w przeciwieństwie do otaczających go odrapanych kamienic ma w sobie coś wesołego. Upominki są przecież czymś wesołym, a to właśnie one według informacji znajdującej się na witrynie sklepu są w nim sprzedawane. To Mostowa 35. Pod tym adresem kryje się jeden z najpoważniejszych problemów tej okolicy. Chodzi o dopalacze. Choć radni osiedla Stare Miasto nie od dziś interweniują w tej sprawie, większość poznaniaków wciąż boi się zaglądać w rejony Mostowej.

Paweł Sztando, radny osiedla Stare Miasto, uważa, że policja nie monitoruje w należyty sposób tej kłopotliwej części miasta. – Jako mieszkaniec Starego Miasta mieszkający w okolicy tego miejsca, jak i po wielokrotnych konsultacjach z mieszkańcami, szczególnie z ul. Mostowej 35, pragnę poinformować, że ani razu w tym miejscu nie był widziany umundurowany patrol Policji – pisze Sztando w liście skierowanym do Mariusza Wiśniewskiego, zastępcy prezydenta Poznania. – W miejscu tym bywałem wielokrotnie, w różnych porach czasowych, szczególnie w weekend. Również posiadam pisemne i ustne relacje mieszkańców wspólnoty przy ul. Mostowej 35, gdzie mieści się sklep z dopalaczami. W klatce ul. Mostowej 35 regularnie dochodzi do spożywania dopalaczy, zanieczyszczania miejsca, pomimo iż wspólnota posiada bramę z domofonem. Mieszkańcy żyją w poczuciu zastraszenia i coraz bardziej w poczuciu bezradności.

Jakie jest stanowisko policji? – Sprawa ul. Mostowej znana jest policjantom Komendy Policji Stare Miasto – mówi mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. I dodaje: – Niezależnie od działań realizowanych przez Sanepid, który jest organem właściwym do kroków prawnych wobec sprzedawców dopalaczy, policjanci odbyli szereg spotkań z mieszkańcami. Zebrane informacje pozwoliły na ocenę sytuacji i zaplanowanie służb patrolowych. Została także przygotowana karta zadań doraźnych. Oznacza to, że policjanci z Komendy Policji Stare Miasto, dzielnicowi i patrole interwencyjne Wydziału Zabezpieczenia Miasta Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu regularnie patrolują ulicę Mostową oraz interweniują po telefonicznych sygnałach mieszkańców.

– Moje informacje są zgoła inne – komentuje wypowiedź rzecznika Komendy Wojewódzkiej Policji radny Paweł Sztando. – Spotkanie dotyczące ul. Mostowej rzeczywiście odbyło się 20 marca w Wydziale Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Poznania. Policja zobowiązała się do patrolowania tej części miasta, ale mieszkańcy cały czas skarżą się, że nie widzą tam funkcjonariuszy. A sprawa jest poważna. Sam byłem świadkiem różnych zajść. Problemem są dopalacze. Ta ulica zawsze była nieciekawe, a ten sklep to dla niej gwóźdź do trumny. Ludzie naprawdę się boją, dlatego trzeba coś z tym zrobić.

A co na to wszystko przedstawiciele właścicieli sklepu z ul. Mostowej? Tego nie udało nam się dowiedzieć. Wprawdzie odwiedziliśmy go, ale osoba, która w nim sprzedawała, nie chciała z nami rozmawiać. Być może gdybyśmy byli klientami, byłoby łatwiej. A tych nie brakuje, o czym na własne oczy mogliśmy się przekonać. Mimo że była godzina 10 rano, chętni na „upominki” już podchodzili do okienka, gdzie bez najmniejszych problemów można je dostać. Kłopot w tym, że nie wszystkim takie prezenty są na rękę…