Poznań solidarny z migrantami – demonstracja pod Zamkiem

Wokół tematu uchodźców wciąż głośno. 18 lipca w Poznaniu odbyły się dwie manifestacje. Jedną zorganizowała Polska Liga Obrony na placu Mickiewicza, drugą – poznańscy anarchiści pod Centrum Kultury Zamek. I to właśnie tam działo się najwięcej. Na pikiecie pod hasłem “Solidarni z migrantami” pojawili się m.in. Jacek Jaśkowiak i aktorzy Teatru Ósmego Dnia. Ich przemówieniom wtórowało kilkadziesiąt osób, skandując: “Żaden człowiek nie jest nielegalny”.

– Ta pikieta jest zorganizowana po to, żeby pokazać, że w Polsce ludzie są otwarci na imigrantów, na osoby, które muszą uciekać ze swoich krajów przed wojną, przed biedą – mówił Łukasz Weber z Federacji Anarchistycznej, jeden z organizatorów pikiety. – W ten sposób symbolicznie chcemy pokazać, że my ich tu serdecznie witamy, że jesteśmy gotowi ich przyjąć. W przeciwieństwie do ludzi hejtujących ich i wyzywających od najgorszych staramy się pokazać, że są w tym kraju osoby otwarte i gotowe na solidarność międzyludzką. Świat jest wielokulturowy, wieloetniczny i każdy imigrant, którzy tutaj przyjeżdża, zawsze coś ze sobą przywozi. Przywozi bagaż swoich doświadczeń, często ciężkich, trudnych. Boimy się tego, czego nie znamy. Jeśli ci ludzie pojawią się w Polsce, ta inność w końcu zostanie odczarowana.

W pikiecie wzięło udział kilkadziesiąt osób. Spora część z nich, podobnie jak Weber, trzymała w rękach transparenty z napisem “Uchodźcy – serdecznie witamy”. Albo inne – np. z hasłem “Żaden człowiek nie jest nielegalny”, które skandowano pomiędzy przemówieniami w rytm samby, granej na żywo przez kilkuosobową grupę manifestujących. Ten muzyczny aspekt miał podkreślić, że wszyscy korzystamy z dorobku innych kultur. Samba bowiem to muzyka, która przywędrowała do Polski z Brazylii.

– Ta różnorodność, jeżeli jest, mówiąc brzydko, umiejętnie zagospodarowana, jeżeli stworzy się tym uchodźcom warunki do nauki, do pracy, to ta różnorodność jest naprawdę wzbogacająca. Spójrzmy na całą naszą kulturę. W dużej mierze rozwija się dzięki wpływom z różnych kontynentów. Cały rock’n’roll, cała muzyka rozrywkowa oparta jest na bluesie, na rytmach wywodzących się z Afryki. Albo spójrzmy na gastronomię. Kto wnosi powiew świeżości do kuchni wszystkich krajów europejskich? M.in. imigranci z bliskiego wschodu – mówił obecny na pikiecie Grzegorz “Patyczak” Kmita, anarchista i wokalista zespołu punkowego Brudne Dzieci Sida. I dodawał: – Bardzo prosto jest powiedzieć, że nie ma u nas miejsca dla uchodźców, bo my sami mało zarabiamy, my sami nie mamy pracy, my sami nie mamy wsparcia socjalnego. Ale spójrzmy, ile pieniędzy wyrzuca się w błoto na różne rzeczy robione w pośpiechu i tylko na pokaz. Wskażę chociaż na dworzec kolejowy, do dziś uważany za wzorcowy przykład tego, jak nie należy budować. Ciężkie pieniądze utopione. W porównaniu z tym przyjęcie tych kilku tysięcy osób w kraju z 40 milionami mieszkańców to są drobniaki.

Wielu manifestujących swoje poparcie dla imigrantów było zaskoczonych faktem, że na pikietę przybył Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. Jak dowiedzieliśmy się od organizatorów przedsięwzięcia, nie był oficjalnie zaproszony. Jaśkowiak pojawił się pod Centrum Kultury Zamek po prostu jako uczestnik zgromadzenia, mimo to jednak zgodził się powiedzieć kilka słów do mikrofonu.

– Witam państwa serdecznie i dziękuję za przybycie – rozpoczął swoje przemówienie Jaśkowiak. – Tak jak nam pomagano, kiedy my nie byliśmy wolnym krajem, tak powinnością z naszej strony jest to, byśmy pomagali tym, którzy teraz nie mają tej wolności. Z państwem polskim nie jest tak źle, bo zgodziło się przyjąć 2 tys. uchodźców. W przyszłym tygodniu spotkam się z nimi. Oni są bardzo przestraszeni. Dlatego chciałbym, abyśmy w Poznaniu byli dla nich otwarci. Pokażmy, że jesteśmy otwartym miastem, tak jak Polska zawsze była krajem otwartym, multikulturowym. Chciałbym, żeby w przyszłości Poznań był taki multikulturowy, chciałbym, żebyśmy byli życzliwi w stosunku do innych i nie zamykali się na nich.

Czy miasto jest gotowe na przyjęcie imigrantów i jak będzie wyglądało ich nowe życie w Poznaniu? Póki co trudno jest odpowiedzieć na te pytania, niemniej jednak Jaśkowiak zapewnia, że z działaniami w kwestii uchodźców nie zamierza zwlekać. Podczas przyszłotygodniowego spotkania chce dowiedzieć się, jaka jest ich struktura zawodowa i jakie mają oczekiwania, tak aby jak najszybciej mogli odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Prezydent deklaruje również, że władze będą starały się wspierać imigrantów w znalezieniu pracy, prowadzeniu własnych działalności gospodarczych i przede wszystkim w edukacji. Ale podkreśla też, że w głównej mierze to od nas – poznaniaków – zależeć będzie ich los.

Pikieta “Solidarni z migrantami” przebiegła spokojnie i w pokojowej atmosferze. Jedynym ostrzejszym elementem było przejście drugą stroną Świętego Marcina przedstawicieli środowisk narodowych, wracających z kontrmanifestacji na placu Mickiewicza. Na szczęście demonstracja była dobrze zabezpieczona przez policję, dlatego skończyło się na okrzykach z jednej i drugiej strony. Wzajemne przekrzykiwanie się trwało jednak krótko. Tuż po nim rozpoczął się performance aktorów Teatru Ósmego Dnia. Po zakończeniu występu głos zabrała Ewa Wójciak, do niedawna jego dyrektor.

– Świat jest różnorodny, a imgranci są faktem i w ogóle nie da się z tym dziś dyskutować – mówiła. – My musimy być z nimi, dlatego że oni będą z nami na pewno, czy nam się to podoba, czy nie. I niech nam się to podoba, bo to są cudowni, przyjaźni ludzie, którzy wnoszą do naszego życia nowe wartości, nową kulturę i zupełnie inną perspektywę niż ci, którzy twierdzą, że ziemia jest płaska i po drugiej stronie chodzi się do góry nogami.