Odzysk zniknie ze Starego miasta? ZKZL chce pertraktacji z anarchistami

Miasto proponuje anarchistom przenosiny do nowego lokum, starej drukarni na ul. Pułaskiej. Czeka ich kosztowny remont lub złożenie odpowiedzi odmownej – budynek nie nadaje się do użytkowania. – Żart i porażka polityki ZKZL – komentują stan lokalu anarchiści.

Zarwane dachy, grzyb i zamoknięte fundamenty. W takich warunkach mieliby przebywać anarchiści. Alternatywą jest remont za znacznie przekraczającą ich możliwości finansowe sumę 250 tys. złotych brutto,. Wycena, przygotowana przez ZKZL, jest zdaniem anarchistów nieaktualna, a drukarnia nadaje się wyłącznie do rozbiórki. W stanie obecnym, który pogorszył się znacznie od roku 2011 (wtedy to stowarzyszenie Ulica wystąpiło o przejęcie posesji), jest już tylko wylęgarnią pleśni.

– Chcieliśmy przejąć drukarnię pod kuratelę, do czego nie doszło, skutkiem czego jest jej popadnięcie w ruinę –  mówi Tomasz Matysiak z kolektywu Rozbrat. – Miasto nie dba o swoje budynki, po czym zrzuca odpowiedzialność za nie na organizacje takie, jak nasza.

Od momentu wyprowadzki poprzedniego najemcy, drukarnia została pustostanem. Jarosław Pucek w 2014 roku zaoferował ją anarchistom w zamian za opuszczenie lokalu na Starym Rynku – propozycja padła wskutek rozmowy ówczesnego prezesa ZKZL z właścicielem kamienicy, Przemysławem Woźnym. „Uważamy, że miasto z premedytacją oferuje nam rozpadający się budynek. Z jednej strony stara się dogadać z prywatnym właścicielem nie biorąc pod uwagę strony społeczne. Jednocześnie stara się posprzątać na swoim podwórku – w końcu to ZKZL swoimi nieudolnymi działaniami doprowadził budynek do ruiny.” – w oficjalnym oświadczeniu dotyczącym starej drukarni piszą anarchiści.

ZKZL proponuje anarchistom umowę użyczenia lokalu na ul. Pułaskiej na 10 lat. Gdyby w tym czasie grunt przeszedł w czyjeś posiadanie (nie należy do miasta), budynek na nim stojący – również. Właściciele majątku dochodzą swoich praw od co najmniej 2011 roku.

– Drukarnia znajduje się na działce o nieuregulowanej własności gruntu. Toczy się w związku z nią postępowanie sądowe – mówi Matysiak. – ZKZL zataił tę informację, otrzymaliśmy ją dopiero od prawników osób zaangażowanych w proces. Dodatkowo część budynku znajduje się na posesji innego właściciela.

Według słów Pawła Augustyna, obecnego prezesa ZKZL-u, w momencie wręczania kluczy do drukarni na okres jednego miesiąca, anarchiści zostali poinformowani o możliwości zdecydowania, czy budynek im odpowiada, czy chcą rozpatrzeć inne możliwości. W wydarzeniu tym brała udział prawnik anarchistów. Oni sami zaprzeczają, jakoby Augustyn miał składać ofertę innych lokalizacji:
 
– Otrzymaliśmy dwie propozycje: rozpadającego się budynku na ulicy Sielskiej i starej drukarni na ulicy Pułaskiej – mówią. – Jeszcze przed rokiem 2011 proponowano nam działkę na Krzesinie, na której stał zamieszkany przez rodzinę dom. Takie oferty są w naszym mniemaniu niepoważne.

Anarchiści spotkają się z Pawłem Augustynem 29 lipca. Prezes ZKZL-u deklaruje chęć do pertraktacji na temat alternatywnego lokum. Anarchiści nie negują możliwości ugody i wyprowadzki z kamienicy na Starym Rynku.