Ratownicy już od dawna próbują walczyć z niefrasobliwą młodzieżą, która co sezon okupuje pomost na Rusałce. Skoki do wody z wysokości mogą skończyć się trwałym uszkodzeniem zdrowia oraz inwalidztwem, tym bardziej że woda w jeziorze jest bardzo płytka, a prawdopodobieństwo uderzenia głową o dno jest duże. Tego typu ostrzeżenia do większości ludzi niestety nie przemawiają, a wysiłek ratowników przypomina raczej walkę z wiatrakami. Już przed rozpoczęciem sezonu letniego miał miejsce jeden wypadek – 13 czerwca ratownicy musieli wyciągać z wody dziewczynę, która skokiem do wody uszkodziła sobie kręgosłup.
Poznański Ośrodek Sportu i Rekreacji dwa miesiące temu nie wyraził zgody na zamknięcie końcowego odcinka pomostu. Dbający o porządek i bezpieczeństwo ratownicy wpadli na pomysł, by właśnie tam przenieść punkt kontroli – konkretnie na sam koniec pomostu, by w ten sposób uniemożliwić dostęp do oddawania niebezpiecznych skoków. Służby miałyby wtedy większe pole manewru w kwestii skutecznej i szybszej interwencji.
Od poniedziałku do czwartku jezioro patroluje dwóch ratowników, a podczas weekendu trzech (jeden z ratowników patroluje jezioro z łodzi). Aktualnie wieża ratownicza znajduje się przy wypożyczalni sprzętu pływackiego i w razie wypadku przy pomoście droga do poszkodowanego zajęłaby sporo czasu.
– Żadne zapytanie, czy pismo w sprawie przeniesienia punktu ratowników nad Rusałką jeszcze do nas nie wpłynęło – mówi Błażej Dracz, rzecznik Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji. – Na razie założone są łańcuchy mające zabezpieczyć teren przed skokami.
Niestety łańcuchy nie są antidotum na lekkomyślność odpoczywających. – Ludzie wchodzą na te łańcuchy i skaczą z nich – opowiada jeden z ratowników, który wolał pozostać anonimowy.
Jak się okazało dzierżawca terenów nad Rusałką jest dopiero w trakcie konsultacji z ratownikami. Oprócz wieży kontrolnej istnieje jeszcze pomysł oznaczenia samego pomostu zakazem skoków do wody.
– Ratownicy mają wiele pomysłów na podwyższenie bezpieczeństwa. Na zamknięcie pomostu nie zgodził się POSiR, więc przeniesienie punktu kontrolnego na pomost jest bardzo ciekawą opcją. Jesteśmy wraz z WOPR-em na etapie formułowania ustaleń i na dniach spotkamy się, by omówić wstępny projekt i przedstawić go POSIR-owi – mówi Monika Dymek ze spółki „Frajda”, która zarządza Rusałką.
Niestety nie wszystkim pomysł z punktem kontrolnym na pomoście się podoba. Ratownicy wypróbowali tego typu manewr i postanowili czuwać nad bezpieczeństwem poznaniaków z pomostu.
– Ludzie mieli pretensje, że zamykamy pomost i zabieramy im miejsce wypoczynku. Aluzje i pretensje w stylu „Co my sobie myślimy i co my tu robimy” pojawiały się co chwilę – mówi ratownik.
W kierunku ratowników rzucane są nie tylko wyzwiska, ale także… kamienie. Większość osób widocznie nie zdaje sobie sprawy z pracy służby ratowniczej. Według ratowników są to ciągle te same osoby pochodzące z Jeżyc.
Na chwilę obecną ratownicy mogą uznać sezon letni za spokojny, dochodzi jedynie do akcji prewencyjnych związanych z bójkami i nadmiernym spożywaniem alkoholu na plaży. Skarżą się także na małą ilość patrolów policyjnych. Według nich policja przyjeżdża dopiero wtedy, gdy na plaży jest mało osób, a w upalne dni, kiedy plaża jest oblegana nie ma nikogo.