Pachciarz i Augustyn poza urzędem – a to nie koniec

– W takich okolicznościach najlepszym wyjściem jest dymisja – nie pozostawia złudzeń Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. Taką też decyzję podjęła Agnieszka Pachciarz, zastępczyni Jaśkowiaka, po wybuchu afery związanej z wyciekiem korespondencji prezesa ZKZL.

Przypomnijmy: z Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych wypłynęła korespondencja Pawła Augustyna, od niedawna szefa tej miejskiej spółki, świadcząca o graniu na szkodę Jacka Jaśkowiaka i chociażby porozumieniu pomiędzy PO i SLD w radzie miasta. Z korespondencji wynikać miało także to, że Paweł Augustyn miał wiedzieć o swoim zwycięstwie w konkursie na szefa ZKZL jeszcze przed rozstrzygnięciem rywalizacji, a do tej roli mieli go przygotowywać Jacek Tomczak, poseł PO oraz Mirosław Kruszyński, były wiceprezydent Poznania i człowiek Ryszarda Grobelnego.

Część korespondencji (która według przedstawicieli ZKZL została wykradziona z firmowych komputerów) dotarła do Jacka Jaśkowiaka, prezydenta Poznania. Prezydent ocenia te materiały jako wiarygodne, a to nie mogło oznaczać nic dobrego dla ludzi, którzy w korespondencji zostali wymienieni.

Jeszcze we wtorek, czyli krótko po wybuchu afery, Agnieszka Pachciarz złożyła rezygnację z zajmowanego stanowiska. Jaśkowiak tę decyzję przyjął.
– Wychodzimy z założenia, że w takich okolicznościach najlepszym wyjściem jest dymisja – przyznaje otwarcie Jacek Jaśkowiak. – To prawda, że rezygnację pani Pachciarz otrzymałem SMS-em, ponieważ nie mogłem odebrać telefonu.

Jaśkowiak zaznaczył jednak, że treść wiadomości, które do niego dotarły, była na tyle jednoznaczna, iż osobista rozmowa nic by nie zmieniła w kwestii dymisji.

Przesądzony jest też los Pawła Augustyna, prezesa ZKZL. Nie wiadomo tylko, w jakiej formie zostanie zwolniony ze stanowiska. Najlepszym (dla niego samego) wyjściem byłoby podanie się do dymisji. Co jednak, jeżeli tego nie zrobi?
– Mamy radę nadzorczą, która podejmie odpowiednią decyzję. W zakresie pana Augustyna dobrze by było dla samego ZKZL, gdyby podał się on do dymisji, ale jeszcze z nim o tym nie rozmawiałem – podkreśla Jaśkowiak.

Prezydent Poznania przyznaje też, że jest rozczarowany postawą swoich podwładnych, ale zdawał sobie sprawę, że sfera polityki (nawet tej miejskiej) jest o wiele trudniejsza niż branża biznesowa, w której dotychczas działał. Nie czuje się też osaczony przez przeciwników, choć i takie stwierdzenia miały się pojawiać w korespondencji, która wyciekła do mediów. Przyznaje jednak, że część decyzji personalnych zostanie ponownie zweryfikowana – szykują się więc kolejne rezygnacje i zwolnienia w urzędzie, choć już nie tak spektakularne.

Zachowanie swoich podwładnych prezydent zrzuca na karb poprzedniej władzy, która przez wiele lat urzędowania wygodnie rozsiadła się w Poznaniu.
– Mam świadomość, że zmiana władzy naruszyła różne interesy. Również oczywiste jest to, że różne osoby przed zmianami się bronią. Przykre jest natomiast to, że mój zastępca dał się w taki sposób zbałamucić.

To już drugi zastępca Jaśkowiaka, który od momentu zaprzysiężenia nowego prezydenta Poznania (czyli od grudnia 2014 roku) podaje się do dymisji w związku ze skandalem. Poprzednio zrezygnować musiał Jakub Jędrzejewski po informacjach o niewłaściwym zarządzaniu spółką Szpitale Wielkopolskie, którą Jędrzejewski kierował przed objęciem funkcji zastępcy prezydenta. Choć od czasu rezygnacji minęło już kilka miesięcy, to nadal odpowiednie służby nie ustaliły, czy nieprawidłowości były, czy też nie.

Warto także wspomnieć, że już na początku prezydentury Jaśkowiaka inny zastępca prezydenta Maciej Wudarski, był oskarżany o stosowanie nieuczciwych praktyk wobec lokatorów jego kamienicy. Tamta sprawa jednak nie wypłynęła poza sferę medialną.

Prezydent Jaśkowiak nie wyklucza powiadomienia prokuratury o nieprawidłowościach dotyczących konkursu na stanowisko szefa ZKZL, do jakich miało dojść – informacje o tym także miały znajdować się w wiadomościach, które „wypłynęły”. Jaśkowiak twierdzi, że ta część korespondencji do niego nie dotarła. Czeka też na opinię działu prawnego na temat tego, czy zgłaszać sprawę do prokuratury, czy też ta sama zajmie się sprawą, na podstawie informacji medialnych (prokuratorzy mają taką możliwość).

Nowy zastępca będzie prawdopodobnie znany dopiero we wrześniu. Do tego czasu sprawy, którymi zajmowała się Agnieszka Pachciarz, przejdą pod „opiekę” Jacka Jaśkowiaka.

Samej zastępczyni prezydenta nie było we wtorek w Poznaniu – jest ona w delegacji, dlatego też nie mogła złożyć rezygnacji osobiście.