Mózg pilnie poszukiwany!

Kilkadziesiąt osób, ucharakteryzowanych na… martwych i krzyczących o potrzebie zjadania ludzkich mózgów, przeszło przez Poznań w sobotnie popołudnie. “Powstali z grobu” celebrowali w ten sposób Poznań Zombie Day, czyli dość dziwne “święto”, którego bohaterami są… właśnie zombie.

“W obszarze Poznania zaobserwowano niepokojący wzrost liczby żywych trupów. Żadna z miejscowych korporacji nie przyznaje się do zamieszania. Lokalne władze, aby opanować sytuację wysłały siły militarne” – w taki sposób organizatorzy z Klubu Fantastyki Druga Era zapraszali na Zombie Walk. Ten “marsz” odbywa się co roku w Poznaniu, a przyciąga miłośników fantastyki, którzy przebierają się za trupy powstałe z grobu (dla niewtajemniczonych: tytułowe “zombie).

Zombie spotkali (tudzież spotkały) się na ulicy Półwiejskiej, pod Starym Browarem. Tam chętni mogli jeszcze przejść szybką charakteryzację. Niektórzy nie musieli – na miejsce zbiórki przybyli w tak fantazyjnym makijażu, że mogliby wystąpić w nie jednym filmie klasy B (o gorszych nie wspominając). Uczestnicy marszu przeszli przez Półwiejską na Stary Rynek, cały czas rycząc, warcząc i krzycząc “móóóózg” lub “braaaain”. Ciężko powiedzieć, że byli nie niepokojeni – w kilku miejscach przygotowano “zasadzki”, podczas których kilka zombie poległo. Marsz zakończył się pod pręgierzem na Starym Rynku.

Co robi zombie u fryzjera? Warkocze…

Zombie

Właściwie nie wiadomo skąd się wzięła ta tradycja na świecie. Pierwsze udokumentowane tego typu wydarzenia miały miejsce w (jakżeby inaczej) USA. W Poznaniu takie marsze odbywają się od kilku lat.

Poznański Zombie Walk to tylko wstęp do obchodów Poznań Zombie Day. Po marszu uczestnicy udali się do CK Zamek, gdzie grali w karcianki i planszówki z zombie w roli głównej, a także oglądali film.

Komu zaś mało żywych trupów, ten będzie mógł jeszcze wziąć udział w Zombie Afterparty w jednym z poznańskich klubów.

Najwytrwalsi zapewne doczekają świtu, wówczas zaś mogą wyglądać… jeszcze bardziej jak zombie…