Anna Misztak: Poznaniacy szukają książek (wywiad)

Z początkiem października 30 przystanków tramwajowych w Poznaniu zmieniło się w wypożyczalnie e-booków. Wszystko za sprawą akcji Czytaj PL, mającej zwiększyć czytelnictwo w naszym mieście. Czy oznacza to, że poznaniacy nie lubią książek i do sięgania po nie trzeba ich zachęcać m.in. poprzez takie przedsięwzięcia? O tym i nie tylko rozmawialiśmy z Anną Misztak – redaktor naczelną serwisu lubimyczytać.pl.

„Poznaniacy zdecydowanie lubią czytać” – nie ma wątpliwości Anna Misztak, którą gościliśmy w siedzibie naszej redakcji w poniedziałek, 12 października. Na potwierdzenie tych słów rzuca nazwami wydawnictw działających w stolicy Wielkopolski: „Mamy wydawnictwo Czwarta Strona, czyli imprint zasłużonego Wydawnictwa Poznańskiego, mamy wydawnictwo Rebis, które wydaje sporo dobrych książek z fantastyki, mamy wydawnictwo Zysk, które wydaje bardzo popularne ostatnio książki George’a R.R. Martina, mamy wydawnictwo Filia, które będzie wydawać nową Harper Lee „Idź, postaw wartownika”, jest Publicat, który Polakom przybliża powieści Jo Nesbo” – wymienia i po chwili dodaje „Poznań książkami stoi”.

Anna Misztak: W ubiegłym roku prowadziliśmy akcję „W Poznaniu lubimy czytać”, która spotkała się z dużym zainteresowaniem, zarówno jeśli chodzi o organizowane przez poszczególne księgarnie i wydawnictwa spotkania autorskie, jak i inne odbywające się wtedy wydarzenia. Wystarczy spojrzeć na dopiero co zakończony festiwal Granda. Na każdym spotkaniu było przynajmniej kilkadziesiąt osób, pomimo tego, że w hali dworca, gdzie odbywał się festiwal, było straszliwie zimno. Poznaniacy szukają książek, szukają ich w różnych miejscach. Zdecydowanie lubią czytać. Jest dobrze.

„Ale zawsze może być lepiej” – przekonuje Anna Misztak. Serwis lubimyczytać.pl, w którym pełni funkcję redaktor naczelnej, patronuje akcji CzytajPL, organizowanej przez Krakowskie Biuro Festiwalowe i księgarnię Woblink w Krakowie, Warszawie, Gdańsku, Katowicach, Wrocławiu i w Poznaniu.

Za sprawą akcji 30 przystanków tramwajowych na terenie Poznania zmieniło się w wirtualne biblioteki. Jak to możliwe? Znajdujące się na wiatach przystankowych reklamy na czas trwania akcji, czyli od 1 do 31 października, ustąpiły miejsca plakatom z okładkami różnych książek. Pod każdą z okładek znajduje się kod QR. Wystarczy go zeskanować pobraną wcześniej aplikacją CzytajPL i można zacząć czytać. Książki można pobierać w formie e-booków na urządzenia mobilne – smartfony i tablety. I tak funkcję darmowych wypożyczalni pełnią obecnie m.in. przystanki na moście Teatralnym, trasie PST i rondzie Rataje.

Anna Misztak: Akcja CzytajPL jest skierowana przede wszystkim do młodych ludzi, do osób, które cały czas mają pod ręką telefon komórkowy albo tablet. Podczas jazdy komunikacją miejską zamiast siedzieć na Facebooku czy oglądać jakieś śmieszne filmiki mogą ściągnąć sobie książkę, na przykład „Arenę Szczurów” Marka Krajewskiego, czyli zupełną nowość, i po prostu poczytać. Do wypożyczenia jest 12 książek i są to naprawdę gorące tytuły.

Piotr Garbowski: Jakie konkretnie tytuły można wypożyczać?

Anna Misztak: Jest właśnie „Arena szczurów” – pożegnanie Marka Krajewskiego z Edwardem Popielskim – która miała premierę 23 września, a więc tydzień po ukazaniu się już była do pobrania za darmo, co naprawdę rzadko się zdarza. Jest „Kasacja” Remigiusza Mroza, czyli książka wydana przez poznańskie wydawnictwo Czwarta Strona. To thriller dziejący się w środowisku prawniczym. Naprawdę przyjemnie się to czyta. Jest „Inna Dusza” Łukasza Orbitowskiego,. Dla fanów mocnych historii są bezkompromisowe rozmowy Patryka Vegi z policjantami: „Złe psy. W imię zasad”. Jest świetny thriller „Notebook” Tomasza Lipki z Wydawnictwa Literackiego. Ci, którzy wolą bardziej zaangażowaną literaturę, mogą sięgnąć po „Kolosa” Finna Alnaesa, czyli jedną z najważniejszych powieści skandynawskich XX wieku. Jest książka „Jak przestałem kochać design” Marcina Wichy. Jest „Otchłań” Roberta Schmidta, czyli druga polska powieść z uniwersum Metro 2033, jest „Ostatnia arystokratka”, bardzo zabawna czeska powieść, są reportaże o trzydziestolatkach: „Zaduch” Marty Szarejko i jest „Obietnica Łucji” Doroty Gąsiorowskiej, czyli coś dla fanek literatury kobiecej. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.

PG: Jak dokładnie wygląda proces wypożyczania książki?

Anna Misztak: Trzeba mieć telefon z Androidem lub iOS, pobrać aplikację, która nazywa się CzytajPL, podejść do plakatu, zeskanować kod QR i już można czytać.

PG: Ile książek można pobrać na jeden raz?

Anna Misztak: Jednorazowo można pobrać jedną książkę. W sytuacji, gdy skończymy książkę, książka nas znudzi albo po prostu stwierdzimy, że nie chcemy jej już dalej czytać, możemy podejść do plakatu i bez najmniejszych problemów pobrać następną. Wtedy ta pierwsza książka znika z naszego urządzenia.

PG: Ideę publicznych wypożyczalni, podobną do tej, z jaką mamy do czynienia w przypadku akcji CzytajPL, próbowano już w Poznaniu wprowadzić w postaci Miejskich Regałów Książkowych, tzw. „MiRKów”. Raczej się to w naszym mieście nie przyjęło…

Anna Misztak: Tak, MiRKi służą teraz bardziej za śmietniki albo przestrzeń do malowania po nich. Z MiRKami to jest chyba ten problem, że są świetnym miejscem do wyładowania agresji, kiedy wraca się z weekendowych imprez. Są permanentnie niszczone, smarowane czym popadnie i nikt tak naprawdę nie zostawia już w nich książek. Na początku faktycznie ludzie przynosili tam książki, my, jako serwis, zresztą też to robiliśmy, ale na niewiele się to zdało. Któregoś dnia widziałam, jak kobieta podeszła do jednego z MiRKów z torbą, za jednym zamachem zrzuciła do niej wszystkie książki i poszła w swoją stronę. Podejrzewam, że nie poszła ich czytać. Pewnie posłużyły jej za rozpałkę albo zostały sprzedane do antykwariatu… Sama idea MiRKów jest szczytna, ale to musiałoby być w jakiś sposób monitorowane.

PG: A jest jakiś monitoring tego, jak przebiega akcja CzytajPL? Wiadomo, ile książek do tej pory wypożyczono?

Anna Misztak: Mamy wstępne dane. Samą aplikację pobrano kilka tysięcy razy. Książek też pobrano już łącznie w liczbie kilku tysięcy egzemplarzy, ale nie znam szczegółowych danych, nie wiem ile dokładnie było tych pobrań. Wiem za to, że najczęściej pobieraną książką jest „Arena szczurów” Marka Krajewskiego, a w dalszej kolejności są: „Jak przestałem kochać design” Marcina Wichy i „Złe psy” Patryka Vegi. Myślę, że jak na 10 dni trwania akcji jest nieźle.

PG: Miasto wspiera tę akcję?

Anna Misztak: Tak, ta akcja jest organizowana wspólnie z Wydziałem Kultury urzędu miasta. Miasto udostępniło citylighty na potrzeby akcji, jest więc wsparcie. I jak widać – współpraca jest owocna.

PG: Patrząc na ostatnie tygodnie, władze miasta aktywnie włączają się w promocję czytelnictwa – Jacek Jaśkowiak bierze udział w Narodowym Czytaniu w Bibliotece Raczyńskich, jego zastępca, Mariusz Wiśniewski, czyta na Starym Rynku „Małego Księcia”. Czy coś się w tej kwestii zmieniło, czy miasto ostatnio bardziej dostrzega potrzebę promocji czytelnictwa?

Anna Misztak: Myślę, że jest trochę lepiej niż było. Nawet teraz na otwarciu festiwalu Granda byli przedstawiciele urzędu miasta, była dyrektor Wydziału Kultury, był wiceprezydent ds. kultury (Jędrzej Solarski – przyp. red.). Oni też się na takich wydarzeniach pokazują. Kiedyś przeprowadzaliśmy wywiad z Małgorzatą Omilanowską, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która stwierdziła, że specjaliści od PR polecają politykom, żeby nie fotografowali się i nie udzielali wywiadów na tle książek, bo to źle wygląda. Nie udało nam się dowiedzieć, dlaczego im to odradzają. Może chodziło o to, że ktoś mógłby mieć pretensje o to, jakie książki mają na półkach? Naprawdę nie mam pojęcia. W każdym razie widzimy, że w Poznaniu o książkach się mówi, że politycy się z nimi pokazują. I to jest bardzo dobra tendencja.

PG: I oby tak dalej. Na koniec poproszę o zaproszenie naszych czytelników do wzięcia udziału w akcji CzytajPL.

Anna Misztak: Nie będę rzucać sloganami reklamowymi. Po prostu – ta akcja to świetna okazja, aby zupełnie za darmo móc wskoczyć w dobrą książkę i dać jej się porwać.

Więcej o akcji Czytaj PL: www.czytajpl.pl

Serwis Lubimy Czytać powstał w 2010 roku. Obecnie zarejestrowanych jest na nim ponad pół miliona użytkowników, natomiast miesięcznie serwis notuje prawie 15 milionów odsłon, co czyni go największym serwisem książkowym w polskim internecie. Serwis umożliwia czytelnikom dodawanie książek, recenzowanie ich, zawieranie znajomości z innymi czytelnikami na podstawie wspólnego gustu literackiego, a przede wszystkim – wbrew opiniom o kryzysie czytelnictwa w naszym kraju – pochłanianie i kupowanie książek.