Po pobiciu Syryjczyka: antyrasistowska demonstracja pod Starym Browarem

Nie milkną echa pobicia Syryjczyka, jakiego we wtorkowy wieczór pod Starym Browarem dopuściło się trzech mężczyzn. W piątek, 6 listopada, w tym samym miejscu swój sprzeciw przeciwko rasizmowi i ksenofobii wyrazili działacze partii Razem. Ich manifestacja przyciągnęła tłumy poznaniaków. Wśród trzymanych przez nich transparentów znalazł się wymowny napis: “Nie poznaję Poznania”.

Wtorek, 3 listopada. Późnym popołudniem 31-letni Syryjczyk, od 3 lat mieszkający w Polsce, wraca z pracy do domu. Przechodzi właśnie ul. Półwiejską, tuż obok Starego Browaru. Nagle otacza go trzech mężczyzn, krzycząc: “Co tu robisz, k***a, śmieciu?!”. Po chwili atakują Syryjczyka. W czasie, gdy ten otrzymuje kilkadziesiąt ciosów od napastników, wokół gromadzą się gapie. Nikt jednak nie staje w obronie Syryjczyka. Na szczęście całe zamieszanie zauważyli patrolujący okolicę policjanci. Natychmiast rzucili się, by zatrzymać sprawców. Jednego z nich zatrzymują od razu. Okazuje się, że jest pijany. W wydychanym powietrzu ma 1,5 promila.

Incydent, o którym jako pierwsza poinformowała “Gazeta Wyborcza”, wzbudził wiele emocji. Poznańscy Syryjczycy są przerażeni, natomiast sami poznaniacy – w dużej mierze zażenowani i zawstydzeni faktem, że do czegoś takiego doszło właśnie w ich mieście. W mieście słynącym z tego, że jest poukładane, spokojne i tolerancyjne.

Wśród zażenowanych wtorkowym zdarzeniem są lokalni działacze partii Razem. W piątek, 6 listopada, punktualnie o godz. 16.30 zebrali się pod Starym Browarem, by wyrazić swój sprzeciw przeciwko rasizmowi i ksenofobii. Zebrali się w tym samym miejscu, w którym doszło do pobicia Syryjcyzka. Nie byli sami. Do ich manifestacji dołączyli przedstawiciele środowisk lewicowych i anarchistycznych, przebywający w Poznaniu obcokrajowcy oraz sami poznaniacy. Swoją solidarność z mieszkającymi tuż obok nich obywatelami innych krajów wyrażali zdecydowanie, głośno i przede wszystkim tłumnie.

– Chcemy pokazać, że nie zgadzamy się na to, żeby rasizm rządził na ulicach Polski, a w szczególności Poznania – mówi Maciej Roszak z partii Razem. – Wysyłamy komunikat w kierunku społeczeństwa, ponieważ od kilku miesięcy mamy do czynienia z kampanią nienawiści skierowaną w kierunku imigrantów, w kierunku uchodźców, w kierunku ludzi innych, obcych. Także w kierunku osób, które nie zgadzają się ze wzorcem prawdziwego Polaka lansowanego na skrajnej prawicy. Politycy zawsze wykorzystywali tego typu nastroju. Źródło problemu tkwi w głupocie, w niewyedukowaniu.

Tłem dla słów Macieja Roszaka i innych działaczy partii Razem były okrzyki “Poznań wolny od rasizmu” i “Solidarni z uchodźcami” oraz liczne transparenty. Napisy, jakie można było na nich zaobserwować, to m.in. “Rasizm nie przejdzie”, “Solidarność naszą bronią” i najbardziej wymowny: “Nie poznaję Poznania”.

Takiego Poznania na pewno nie chcą poznać obcokrajowcy, którzy w ostatnim czasie przybyli do naszego miasta. Jeden z nich, Wael Fayad z Syrii, nie kryje: – Boję się.

Wael od niedawna studiuje w Poznaniu. Pochodzi z Syrii. Na piątkową manifestację przyszedł, ponieważ przeraził go wtorkowy incydent.

– Przyszedłem tu, by pokazać, że jestem przeciwko rasizmowi w ogóle – mówi Wael. – Studiuję tu. Jestem tylko studentem, nie przyjechałem tu, żeby kogoś nienawidzić czy żeby być ofiarą czyjejś nienawiści. Nikogo nie atakuję, nikogo nie okradam. Boję się o siebie i o moich przyjaciół, którzy przyjechali tu ze mną, po tym, co stało się we wtorek (3 listopada – przyp. red.).

Piątkowa manifestacja nie była pierwszą pikietą wymierzoną w rasizm, jaka miała miejsce w Poznaniu. Trzeba jednak pamiętać, że manifestują również poznaniacy stojący po drugiej stronie barykady, ci o bardziej narodowych poglądach. Ani jedni, ani drudzy z pewnością nie odpuszczą, a wszystko to – tak jak zauważył cytowany tu Maciej Roszak – wydaje się konsekwencją politycznej gry i bezwzględnej manipulacji strachem. Konsekwencją przykrą, niekiedy tragiczną w skutkach, konsekwencją, której pewnie nie raz będziemy musieli się wstydzić…