(Zbyt) zaradny Poznaniak? Duży dym, mały ogień

Nietypowe źródło ognia odkryli strażnicy miejscy na zadymionej ul. Umultowskiej. Funkcjonariusze uwierzyli w zapewnienia sprawcy zamieszania, mieszkańca Rataj – ale nie na długo.

Przejeżdżając ulicami osiedla, obok opuszczonych ogrodów działkowych, funkcjonariusze zauważyli rozpalone ognisko i unoszące się kłęby duszącego dymu.
– Zapach spalanego plastiku był wyczuwalny na dużym obszarze – opowiadają strażnicy miejscy z Poznania. – Początkowo sądziliśmy, że jeden z mieszkańców domów jednorodzinnych spala w piecu plastikowe odpady.

Źródło ognia zaskoczyło mundurowych – przy opuszczonej altanie zastali mężczyznę, mieszkańca Rataj (47 l.), który na pytanie co tutaj robi odpowiedział:
– Rozpaliłem sobie ognisko by się ogrzać i zaparzyć kubek wody na kawę.
Dodał również, że wszystko czym palił w ognisku znalazł na śmietnikach i niczego nie ukradł.
– Szybko okazało się, że ognisko to służyło nie do ogrzewania a do wypalania kabli elektrycznych – relacjonują strażnicy. – Chodzi o pozbycie się z miedzianego przewodu plastikowej otuliny. Uzyskany w ten sposób czysty metal sprzedawany jest jako złom metali.

Ogień został zagaszony a dane mężczyzny strażnicy odnotowali na podstawie dowodu osobistego. Kłamstwo ponownie miało krótkie nogi.