Poznańscy strażacy będą pakować transport pomocy dla Afryki

Strażacy brali udział w Akcji „Podaj mydło!”. Kiedy przywieźli do Fundacji podarowane mydło i zobaczyli ile trzeba go przenieść – sami zaproponowali pomoc w spakowaniu transportu.

W poniedziałek, 23 listopada o godz. 9.30 na dziedzińcu przed siedzibą Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” przy ul. Grunwaldzkiej 86 w Poznaniu wolontariusze Fundacji wraz ze strażakami z Jednostki Ratunkowo-Gaśniczej nr 4 z Poznania będą pakować transport pomocy dla  Afryki. To największy i najcięższy transport pomocy wysyłany do tej pory przez Fundację.

Łączna waga podarowanych rzeczy to około 11 ton. Znalazło się wśród nich 9 ton mydła z Akcji „Podaj mydło!” (ostatecznie cała Akcja przyniosła nie 7, a 13 ton mydła!), dwie tony mleka w proszku, plecaki podarowane Fundacji przez firmę Herlitz oraz wyposażenie gabinetu ginekologicznego. Oprócz mydła wysłane zostanie również mleko w proszku. Jego zakup był możliwy dzięki środkom pochodzącym ze sprzedaży aluminiowych puszek w Akcji „Puszka dla Maluszka” (17 431 zł). Mleko dotrze do szpitala Bagandou i misji w Nagoundaye w Republice Centralnej Afryki gdzie polscy misjonarze prowadzą program dożywiania dzieci z najuboższych rodzin.

Transport z Poznania pojedzie do Wrocławia i dołączy do pomocy przygotowywanej przez Fundację „Serce dla Afryki”. Kontener już w środę wyruszy z Wrocławia do Gdyni, a stamtąd statkiem do portu Duala w Kamerunie. Na miejscu misjonarze rozdysponują dary pomiędzy poszczególne misje.

Z prośbą o pomoc do Fundacji zgłosili się polscy misjonarze pracujący w Kamerunie i Republice Środkowej Afryki. Kraje te borykają się z wieloma problemami ekonomicznymi. W Republice Środkowej Afryki toczy się wojna domowa, a w Kamerun jest nękany zamachami bombowymi islamskiej organizacji terrorystycznej Boko Haram.
– Niektórzy ludzie mieszkający tutaj żyją w wielkiej biedzie, dzieci chodzą boso, nie mają ubrań, w szkołach nie ma praktycznie niczego. Do mojej szkoły mieszkający na stancji uczniowie przychodzili głodni i mimo, że opłacałam im posiłki u rodzin, często dla nich jedzenia nie starczało. Dlatego zbudowaliśmy dla dzieci internat – napisała do Fundacji Redemptoris Missio Ewa Gawin. – Dzieci z mojej szkoły są głuchonieme, bardzo lubią oglądać kolorowe książeczki. Lubią też grać w piłkę , ale nie mają odpowiednich butów – tylko klapki. Tu w Kamerunie najgorsza sytuacja panuje w więzieniach. Czasami ludzie zostają uwięzieni za błahe przewinienie. W jednej sali mieszka 150 osób, wszyscy śpią na podłodze, w takiej ciasnocie szerzą się choroby, cenny jest najmniejszy kawałek mydła.  Ludzie wtrąceni do więzienia tracą nadzieję na lepsze jutro. Odwiedzam tych więźniów żeby podtrzymać ich na duchu.

W transporcie zostanie również przewieziony unit stomatologiczny do polskiego gabinetu w Abong-Mbang w Kamerunie. Do prowadzonego w Republice Środkowej Afryki szpitala trafi wyposażenie gabinetu ginekologicznego. Ten afrykański szpital prowadzony jest przez Polkę Izabelę Cywę, która pozostaje w stałym kontakcie z Fundacją prosząc często o leki, odżywki i personel medyczny. Z uwagi na niebezpieczeństwo napadu Fundacja obecnie do RCA lekarzy nie wysyła, ale pojedzie tam podarowany przez polską lekarkę Barbarę Wolską sprzęt. Pani doktor sama pracowała wcześniej trzy lata w Afryce i doskonale zna tamtejsze potrzeby.

Wszystkie Fundacje organizują pomoc dla swoich podopiecznych w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, Fundacja Redemptoris Missio musi to robić o wiele wcześniej z uwagi na długi czas transportu. Chcieliby bardzo aby te rzeczy były świątecznymi prezentami dla dzieci, ale jeśli kontener do Świąt nie dotrze to i tak się będą bardzo cieszyć z każdej podarowanej rzeczy.