Będzie żużel na Golęcinie – ale nie poznański

Żużlowa Ekstraklasa, najlepsi zawodnicy w Polsce (a nawet na świecie), wysoki poziom i zacięta rywalizacja, a to wszystko w Poznaniu – ale nie poznańskie, lecz… wrocławskie. Dzięki takiemu „transferowi” żużel ma powrócić na Golęcin – na razie przez rok.

Żużel w Poznaniu ma długą tradycję. Może nie zawsze chlubną (hałas z żużlowego stadionu przepłoszył na pewien okres zwierzęta z Golęcina, przeszkadzał też okolicznym mieszkańcom), ale na pewno pamiętaną przez grono sympatyków czarnego sportu, których w naszym mieście nie brakuje. Teraz będą oni mieli okazję ponownie zasiąść na golęcińskich trybunach, ponownie słuchać ryku maszyn i oglądać zmagania na mistrzowskim poziomie. Choć trzeba przyznać, że okoliczności są zawiłe…

– Żużel wraca do Poznania – ogłosił triumfalnie Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Poznania odpowiedzialny m.in. za sport, na wtorkowej konferencji prasowej na Golęcinie, gdzie podpisywano umowę w tej sprawie. – Co prawda w wydaniu wrocławskim, ale i tak mam nadzieję, że mistrz świata będzie jeździł w Poznaniu.

Dlaczego „w wydaniu wrocławskim”? Wszystko przez sytuację, jaka obecnie ma miejsce w stolicy Górnego Śląska. Tamtejszy Stadion Olimpijski jest remontowany, ma być jednym z głównych obiektów podczas zaplanowanych na 2017 rok zawodów World Games (igrzyska sportów nieolimpijskich, np. przeciąganie liny). Drużyna WTS Sparty Wrocław musiała więc poszukać innego obiektu na 2016 rok, na którym mogłaby trenować i rozgrywać mecze ligowe. Wybór padł na Poznań. Dlaczego?

– Poznań dokonał wszelkich starań, żebyśmy mogli tu przyjść i czuli się tu dobrze – opowiada Andrzej Rusko, prezes wrocławskiego klubu. – Braliśmy różne lokalizacje pod uwagę. Patrzyliśmy na infrastrukturę, ale też na klimat w mieście, bo przecież nie ukrywam, że przychodziliśmy z produktem klasy premium. Ze strony Ostrowa Wielkopolskiego i Poznania spotkało nas bardzo wiele dobrych rzeczy, ale takim czynnikiem decydującym była postawa stowarzyszeń żużlowych. Ze strony tego poznańskiego była ogromna chęć działania dla kibiców. Poza tym z całym szacunkiem, ale nie porównujmy Ostrowa Wlkp. z Poznaniem.

Do Ostrowa Wlkp. wrocławscy kibice mieliby bliżej – ale na szczęście odległość, jak widać, nie miała decydującego znaczenia, i spora w tym zasługa Arkadiusza Ładzińskiego oraz innych działaczy PSŻ Poznań.
– Jest to dla mnie ogromny moment wzruszenia, ale też czas nauki. Mam nadzieję, że wyjdziemy z niej tak silni, że będziemy mogli ten żużel robić dalej. Dzisiaj jest fajny dzień, od jutra czeka nas bardzo dużo pracy – podkreśla Ładziński.

Właśnie PSŻ Poznań może okazać się największym beneficjentem gościnnych występów wrocławian. Dzięki temu bowiem poznański klub ma zyskać wiedzę potrzebną do organizowania zawodów żużlowych na najwyższym poziomie. Warto przypomnieć, że drużyna WTS Sparta Wrocław jest aktualnym wicemistrzem żużlowej Ekstraklasy (przez wielu specjalistów uznawanej za najlepszą żużlową ligę świata), a w jej szeregach jeździ m.in. Tai Woffinden, aktualny indywidualny mistrz świata i wielokrotny mistrz Wielkiej Brytanii, Maciej Janowski, kilkukrotny indywidualny mistrz świata juniorów i aktualny indywidualny mistrz Polski oraz Tomasz Jędrzejak, także były mistrz Polski, oraz kilku innych utytułowanych żużlowców.

– Myślę, że nasi żużlowcy przekonają dużą część kibiców do przyjścia na stadion. Na pewno będą to wyścigi, z których każdy jeden będzie dostarczał wielu emocji – przekonuje Rusko.

Aby jednak poczuć te emocje, najpierw obiekt na Golęcinie musi zostać dostosowany do wymogów żużlowej Ekstraklasy. Modernizacja co prawda trwa już od jakiegoś czasu, dzięki środkom z Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego, ale w 2016 roku trzeba będzie dołożyć jeszcze 1,8 mln zł z miejskiego budżetu, przez co pojemność trybun wzrośnie do 7 ty. miejsc. Nie pojawi się natomiast oświetlenie toru – żużlowcy będą jeździć przy świetle dziennym.

Ile będą kosztować bilety na mecze Sparty Wrocław? Tego jeszcze nie wiadomo.