Śmierć Jarosława Ziętary – prokuratura umarza śledztwa

Kluczowi świadkowie, którzy mieli zeznawać w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary, nagle zrezygnowali. Przez to prokuratura musiała umorzyć część śledztw dotyczących zaginięcia i śmierci poznańskiego dziennikarza.

Co do tego, że Jarosław Ziętara nie żyje, prokurator Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie nie ma wątpliwości. To właśnie on kilka lat temu ponownie otworzył (i – trzeba przyznać – znacząco posunął do przodu) śledztwo, któremu poznańscy śledczy nie dawali rady.

Przypomnijmy. Jarosław Ziętara, dziennikarz nieistniejącej już „Gazety Poznańskiej”, zaginął w 1992 roku. Prokuratorskie śledztwo z tamtego okresu nie przyniosło odpowiedzi na pytanie, co się stało z Ziętarą. Dość powiedzieć, że sprawa była dwa razy umarzana.

Piotr Kosmaty z krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej przejął akta sprawy dopiero w 2011 roku. Cudów nikt się zapewne nie spodziewał, mimo to śledczy z Krakowa ustalili nowe fakty, dotarli do nowych świadków i zrekonstruowali przebieg zdarzeń. W wyniku ich pracy zarzuty dostali Mirosław R. oraz Dariusz L., byli ochroniarze Elektromisu, którzy mieli pomagać przy zabójstwie Ziętary. Bezpośrednim sprawcą śmierci dziennikarza miał być natomiast bliżej niezidentyfikowany, rosyjskojęzyczny mężczyzna, który w tamtych czasach związany był z Aleksandrem Gawronikiem i Elektromisem.

Jednak jak informuje Gazeta Wyborcza, do procesu z udziałem Mirosława R., Dariusza L. oraz głównego „wykonawcy” nie dojdzie – wycofało się bowiem dwóch świadków, którzy mieli potwierdzić ich udział w zabójstwie poznańskiego reportera.

Nadal Oskarżony jest Aleksander Gawronik, którego prokuratura uważa za „mózg” całej operacji i osobę, która zleciła co najmniej porwanie, a być może też zabójstwo dziennikarza.

Jak podają dziennikarze Gazety Wyborczej, śledczy nieoficjalnie podejrzewają, że do świadków dotarł ktoś z otoczenia oskarżonych i wpłynął na nich, aby ci odwołali swoje zeznania. Teraz jeden z niedoszłych świadków może zostać oskarżony o utrudnianie śledztwa i składanie fałszywych zeznań.

Ciała dziennikarza nigdy nie odnaleziono.