Strażnicy Demokracji manifestowali na placu Wolności. Wśród nich Jacek Jaśkowiak

„Precz z kaczyzmem” i „Ciemny lud tego nie kupi, panie Kurski” – z takimi transparentami poznaniacy manifestowali na placu Wolności w obronie wolnych mediów. Protest zorganizował Komitet Obrony Demokracji. W demonstracji wziął udział m.in. Jacek Jaśkowiak.

W sobotę, 9 stycznia, w Poznaniu odbyła się kolejna manifestacja KOD-u. Tak jak w przypadku poprzednich demonstracji zorganizowanych przez KOD, tak i tym razem na placu Wolności zgromadziły się tłumy poznaniaków, zaniepokojonych obecną sytuacją w kraju. Wśród nich dało się dostrzec prominentnych polityków, w tym Jacka Jaśkowiaka, posłankę Joannę Schmidt z Nowoczesnej czy posła Rafała Grupińskiego z PO, a także urzędników, ludzi nauki i przede wszystkim dziennikarzy. Bo to ich w szczególności dotyczył protest.

Jako pierwszy głos zabrał Piotr Frydryszek, wieloletni dyrektor Radia Merkury. Jego przemówienie poprzedziło odśpiewanie przez uczestników demonstracji hymnu Polski.

– Szanowni państwo, mieszkańcy Poznania – zwrócił się do protestujących Frydryszek. – Nie bez emocji staję na tym placu, ponieważ tu w 1927 roku rozpoczęły się media. Rozstawione właśnie tu gigantofony ogłosiły poznaniakom, że rodzą się wolne media. Staję tu przed państwem nie bez emocji również dlatego, że przyszło nam uczestniczyć w pierwszej i jak dotąd jedynej manifestacji w obronie mediów publicznych, które funkcjonują w oparciu o pewne kardynalne zasady, zasady, które się obecnie łamie.

Na wypełnionym po brzegi placu Wolności można było zobaczyć setki (jeśli nie tysiące) flag Polski, Unii Europejskiej oraz tęczowych flag LGBT. Nie mniej było transparentów z różnymi, niekiedy bardzo wymyślnymi treściami. Niektóre przedstawiały prezesa Kaczyńskiego jako Kim Dzong Ila, inne prezydenta Andrzeja Dudę jako marionetkę, jeszcze inne zawierały po prostu wymowne napisy (patrz galeria). Przemówieniu Frydryszka, tak jak i innym przemówieniom, które wygłaszane były podczas demonstracji, towarzyszyły okrzyki: „wolne media”, „skandal” i „precz z kaczyzmem”. Ostatnie z tych haseł głośno skandował m.in. Jacek Jaśkowiak.

– Poznański Czerwiec ’56 to dla nas zobowiązanie – mówił, nawiązując do zbliżającej się 60. rocznicy wydarzenia. I dodawał: – Tak jak wtedy ci demonstranci walczyli o wolność, również o wolne media, tak teraz my musimy walczyć o wolne Media. Nie zapomnijmy o ofiarach Czerwca ’56, bo ci bohaterowie patrzą na to, co robimy. Pamiętajmy o tym, że Czerwiec ’56 to zobowiązanie. To obowiązek, byśmy nie godzili się na kult jednostki, byśmy nie godzili się na łamanie demokracji i łamanie mediów. Kontynuujmy te wszystkie postulaty – nawoływał Jaśkowiak.

Po wystąpieniu prezydenta Poznania rozległy się okrzyki: „dziękujemy!”. W dalszej kolejności głos zabrał prof. Andrzej Szwarc, prawnik, były członek Trybunał Stanu, który wypowiedział się na temat – jak sam to określił – „naruszania prawa i konstytucji, które rejestrujemy prawie codziennie”

– Ubolewam, zwłaszcza jako prawnik, z tego tytułu, że prawie codziennie rejestrujemy naruszenia prawa i konstytucji – mówił prof. Szwarc. – Ubolewam z tego tytułu, że politycy nie mają poczucia własnej godności, godności, która wymagała, by przestrzeganiem prawa i konstytucji dawali przykład narodowi, przykład tego, że prawo należy szanować. Ubolewam, że naruszają prawo i konstytucję politycy będący prawnikami – podkreślał prof. Szwarc, nawiązując w ten sposób m.in. do ostatnich posunięć prezydenta Andrzeja Dudy (Andrzej Duda jest doktorem nauk prawnych – przyp. red.). – Będę czynić wszystko, co w mojej mocy, by uczestniczyć w tego typu protestach, mając nadzieję, że kiedyś sprawią one, że nastąpią zmiany w naszym kraju, że doprowadzimy do tego, że prawo i konstytucja w naszym kraju nie będą naruszane – zakończył.

Przypomnijmy – bezpośrednią przyczyną manifestacji było podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy medialnej. Tzw. mała ustawa medialna zakłada m.in., że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie będzie już miała wpływu na powoływanie członków rad nadzorczych i zarządów publicznych nadawców. Znika zapis, ze zmiana statutu spółek medialnych wymaga zgody KRRiTv. Do czasu pełnej przemiany mediów publicznych w narodowe rolę rady przejął minister skarbu. To on powoła i odwoła członków zarządów i rad nadzorczych. Ustawa likwiduje możliwośc przeprowadzania konkursów na te stanowiska. Znika też zapis o kadencyjności zarządów i rad nadzorczych.