Włóczkersi znów w akcji. Pomagają afgańskim dzieciom na drutach

Poznaniacy pamiętają nie tylko o sobie, ale i o najbardziej potrzebujących mieszkańcach innych państwa. Na przykład o dzieciach z pogrążonego w wojnie Afganistanu, którym pomagają wolontariusze jedyni w swoim rodzaju. Włóczkersi – bo o nich mowa – znów w akcji.

Miła, serdeczna atmosfera, kilometry włóczka, druty, trochę czasu i umiejętności – tego potrzebują Włóczkersi, by działać. A dokładniej: by pomagać potrzebującym. W tym przypadku chodzi o pomoc afgańskim dzieciom, dzieciom, których codziennością jest okrutna i zdająca się nie mieć końca wojna. To właśnie dla tych dzieci działający pod skrzydłami fundacji Redemptoris Missio Włóczkersi robią na drutach wełniane czapeczki mające pomóc im przetrwać zimę. Czapeczki wydziergane przez Włóczkersów w połowie lutego prosto z Poznania polecą do Afganistanu.

W piątek, 15 stycznia, Włóczkersi z samego rana spotkali się w siedzibie fundacji Redemptoris Missio przy ul. Grunwaldzkiej, aby wspólnie, przy kawie, herbacie i ciastkach, dorobić na drutach kilka wełnianych czapeczek do przygotowywanego na luty transportu.

– Włóczkersi są niepoliczalni – przyznaje Justyna Janiec-Palczewska, wiceprezes fundacji Redemptoris Missio. – Mamy ich z całego kraju, ludzie przysyłają nam też paczki z czapeczkami i wełną. Mamy bardzo prężny klub w Opalenicy, mamy klub w Poznaniu. Na przykład ta pani – kontynuuje i wskazuje na jedną z siedzących przy wspólnym stole pań, wprawnie dziergającą kolorową czapeczkę: – Ta pani jest byłą księgową i wszystko ma wyliczone. Liczy dokładnie każdą czapeczkę, a zrobiła ich już ponad tysiąc.

– Nie rób tak strasznie szeroko – znad licznych kłębków włóczki leżących na stole upomina młodego Włóczkersa prawdziwa weteranka. To siostra Cecylia Śmiech, urszulanka. Siostra Cecylia jest jednym z najaktywniejszych włóczkersów, chętnie dzielącym się swoim doświadczeniem z włóczkersami dopiero co uczącymi się robić na drutach. – Doszłam do 3 tys. i przestałam liczyć – odpowiada siostra Cecylia, zapytana o to, ile czapeczek wydziergała już, odkąd współpracuje z fundacją Redemptoris Missio. – Dziś przyniosłam 300 czapeczek – chwali się i mówi dalej: – Mnie to idzie dosyć szybko. Zrobienie takiej dziecinnej czapeczki zajmuje mi od ok. pół godziny do 40 minut. Później trzeba jeszcze oczywiście pompon zrobić i inne rzeczy – dodaje i wraca do instruowania siedzącego tuż obok niej młodego adepta włóczkarstwa.

Jak można wspomóc Włóczkersów, tłumaczy Justyna Janiec Palczewska: – Gdyby ktoś miał niepotrzebną wełnę w domu, to bylibyśmy bardzo wdzięczni, gdyby się z nami podzielił. Nasze zapasy są już mocno poprzebierane. Jak ktoś coś przynosi, to wszyscy się rzucają i wybierają co najlepsze wełny. Najbardziej schodzą te kolorowe. Zachęcamy więc do przynoszenia wełny, kolorowych czapeczek i oczywiście do tego, by dołączać do naszego grona.

Do tej pory fundacja Redemptoris Missio wysłała do Afganistanu 21 ton pomocy. Włóczkersi natomiast zaopatrzyli w czapki ponad 30 tys. dzieci. Użyta przez nich wełna z pewnością starczyłaby na połączenie w prostej linii Poznań i Kabul, stolicę Afganistanu. Ale na tym nie koniec, bo Włóczkersi na pewno z niejednego jeszcze kłębka wełny zrobią pożytek. I bardzo dobrze!