Posłanka z Poznania uciekła ze studia Telewizji Republika. “Żałuję, że przyjęłam zaproszenie”

Głośno o Joannie Schmidt, posłance Nowoczesnej z Poznania. We wtorkowy wieczór Schmidt miała wziąć udział w dyskusji na antenie Telewizji Republika. Miała, ale ostatecznie nie wzięła, bo w ostatniej chwili po prostu wyszła ze studia. „Żałuję, że przyjęłam zaproszenie” – komentuje posłanka. Co tak bardzo ją rozsierdziło?

Najkrócej mówiąc, poszło o Ryszarda Petru i sposób prowadzenia programu przez dziennikarzy Telewizji Republika. Ale od początku.

We wtorek, 26 stycznia, Joanna Schmidt miała pojawić się w studiu Republiki w charakterze gościa. Tuż przed rozpoczęciem audycji opuściła jednak budynek stacji. Dlaczego? Czekając na wejście, oglądała nadawany na żywo program Republiki „Kulisy manipulacji flesz”. Jego prowadzący – Katarzyna Gójska-Hejke i Piotr Lisiewicz – mocno wyprowadzili ją z równowagi. W konsekwencji posłanka zrezygnowała z nagrywania programu.

„Żałuję, że przyjęłam zaproszenie” – przyznaje na Facebooku rozgoryczona posłanka Schmidt i opowiada: „Zanim weszłam na antenę miałam okazję pierwszy raz w życiu oglądać Republikę. Program wprowadzający do rozmowy ze mną. Język prześmiewczy, ironia, sarkazm; okropne dziennikarstwo. Poprosiłam producenta i powiedziałam: «Przepraszam, ale nie mogę wystąpić w waszym programie, bo to legitymizowanie waszej stacji i proszę do mnie nie dzwonić z zaproszeniem»”.

O całym zajściu napisał prawicowy portal niezalezna.pl, podając swoją wersję zdarzeń. Zdaniem dziennikarki portalu niezalezna.pl poszło o Ryszarda Petru, a dokładniej: o wyliczanie przez prowadzących program „Kulisy manipulacji flesz” kompromitujących wypowiedzi lidera Nowoczesnej, świadczących o jego nieznajomości podstawowych faktów historycznych. Chodziło m.in. o jego pomyłki związane z datą przeprowadzenia przez Józefa Piłsudskiego zamachu majowego czy upadku Cesarstwa Rzymskiego. To właśnie wytykanie Ryszardowi Petru braku elementarnej wiedzy z zakresu historii według dziennikarki portalu miało tak bardzo zdenerwować Joannę Schmidt.

Na tym jednak nie koniec. Portal niezależna.pl sugeruje, że Schmidt, która do niedawna jeszcze pełniła funkcję kanclerza poznańskiej Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa, zatrudniała weteranów “komunistycznej uniwersyteckiej politologii” oraz zapraszała na wykłady gen. Jaruzelskiego i Janusza Palikota. Na te zarzuty posłanka zareagowała bardzo szybko.

„Najbardziej rozbawił mnie komentarz na niezależna.pl. Jaruzelski? Palikot? Na oczy ich nie widziałam, a na pewno nie zapraszałam. Komunistów zatrudniałam na politologii? Wow – ripostuje Schmidt na Facebooku. Cóż, jedno jest pewne: szybko nie zobaczymy jej na antenie Telewizji Republika…