Krystyna Pawłowicz w Poznaniu. “Lewactwo nie kocha Polski”

Komisja Wenecka, lewactwo, Trybunał Konstytucyjny i gender, czyli w skrócie: „Aktualna sytuacja Polski”. Tak właśnie brzmiał temat spotkania z kontrowersyjną posłanką Krystyną Pawłowicz, które w sobotę, 12 marca, odbyło się w księgarni Sursum Corda na Łazarzu. Emocji nie brakowało.

Krystyna Pawłowicz, reprezentująca w sejmowej ławie ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego, to jedna z najbardziej barwnych postaci polskiej polityki. Słynie przede wszystkim z ciętego języka, w szczególności wtedy, gdy odnosi się do przedstawicieli partii innych niż PiS. Raz nazywa ich mistrzami nienawiści, innym razem prosi o włączenie myślenia, jeszcze innym wprost mówi, że nie ma dla nich szacunku. Tym razem jednak opozycja była tylko tłem. W Poznaniu posłanka Pawłowicz skupiła się na aktualnej sytuacji Polski. Głównie: na bacznie przyglądającej się ostatnio Polsce Komisji Weneckiej.

„Komisja (Wenecka – przyp. red.) krzewi lewicowe i równościowe koncepcje prawno-polityczne i swymi ocenami wspiera takież inicjatywy lewicowej w swej większości Rady Europy” – czytamy w opracowaniu, które otrzymaliśmy przy wejściu na salę, gdzie odbywało się spotkanie. Weszliśmy tylnymi drzwiami, ponieważ przez główne wejście nie dało się przecisnąć. Frekwencja była naprawdę spora, choć trzeba zauważyć, że księgarnia Sursum Corda nie jest szczególnie dużym pomieszczeniem. Zdecydowaną większość gości stanowili ludzie starsi, stłoczeni wśród książek o tematyce religijnej i dewocjonaliów.

W opracowaniu, które otrzymaliśmy, czytamy dalej: „Konwencja Wenecka jako organ opiniodawczy nie reagowała np. gdy Rada Europy ciężko łamała zasady demokracji, przyjmując i wprowadzając genderową, pełną patologii psychologicznych, społecznych i medycznych oraz naruszeń praw obywatelskich, tzw. Konwencję Przemocową przygotowaną przez Radę Europy. Treść konwencji – jak wiemy – łamie w sposób jaskrawy prawa obywatelskie: prawa rodziców, dzieci, kościołów, osób wierzących, jak również prawa suwerennych państw”.

Ale na tym nie koniec.

– Komisja Wenecka przygotowała paliwo dla działań Komisji Europejskiej i dla organów unijnych – twierdzi Krystyna Pawłowicz. – Teraz można sobie wyobrazić sankcje, co takiemu państwu (Polsce – przyp. red.) można zrobić. No zabijcie nas, zabijcie! Oni dopiero jak zobaczą trupa Polski, dopiero będą szczęśliwi. Trupa Polski! – podkreślała posłanka.

– Jest ciężko oderwać ludzi od władzy, zwłaszcza tych, którzy są wykorzenieni, lewactwo jest wykorzenione, lewactwo nie kocha Polski – mówiła chwilę później z dużą emfazą Pawłowicz. – Polska ma bardzo skrępowane ręce – ciągnęła, wymachując wachlarzem, który trzymała w ręce. – W zasadzie można powiedzieć, że tłamsi się nas, tłamsi się wolę większości Polaków. A my mamy bronić Polski, bo to jest taki czas. My sobie nie zdajemy sprawy, ale to jest pełzająca walka z państwem polskim. Bo sens Unii Europejskiej jest taki, żeby nikt się nie wybił, żeby każdy stracił samodzielność działania, tak jak Grecja, upadłe państwo, Grecji już nie ma. Jeżdżą po niej jak po łysej kobyle, z Afryki, z Azji, Arabowie, kto tam chce. Niemcy jeżdżą i kupują wyspy, mówią kto ma być prezydentem, kto ma być premierem. My nie możemy do tego dopuścić. Za ciężko nas kosztowało odrodzenie Polski. Polska jest tu, nie tam, nie dajcie się państwo oszukać – zwracała się do przybyłych na spotkanie Pawłowicz.

Trudno byłoby przywołać wszystkie wątki, które poruszała kontrowersyjna posłanka. Było i o Komitecie Obrony Demokracji, i o programie 500 plus. Pojawił się nawet wątek praw człowieka. W pewnym momencie posłanka Pawłowicz skwitowała: – Modlić się trzeba.

Co na to wszystko goście, którzy przybyli na spotkanie, niestety nie wiemy. Nikt nie chciał z nami rozmawiać, być może biorąc nas za dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, TVN-u albo innych mediów tzw. „reżimowych”.

Do Petru zadzwońcie, on udzieli wam wywiadu – rzucił do nas jeden z uczestników spotkania, gdy poprosiliśmy go o kilka słów komentarza. Do Ryszarda Petru zadzwonić jednak omieszkaliśmy. Może przy innej sposobności.