Rowerzyści powitali wiosnę

Tłumy rowerzystów jak co roku przywitały wiosnę w Poznaniu. Tym razem to termometr był “marzanną”, którą rowerzyści symbolicznie utopili w Warcie. Dlaczego akurat ten przedmiot?

Poznań jest coraz bardziej rowerowy, co niektórym (zwłaszcza rowerzystom) się podoba, a niektórym (zwłaszcza radnym miejskim z PO) nie. Sami rowerzyści zaś dostrzegają zmiany w stolicy Wielkopolski, chociaż…
– Są nadal za wolne – stanowczo stwierdza pani Agnieszka, którą w sobotnie południe można było zobaczyć wśród innych rowerzystów na ulicy Półwiejskiej, nieopodal Starego Marycha.

To właśnie przy pomniku najsłynniejrzego poznańskiego rowerzysty co roku rozpoczyna się Rowerowe Powitanie Wiosny. I choć dla niektórych cyklistów wiosna to rzeczywiście początek sezonu rowerowego, to jednak hasłem przewodnim tegorocznego powitania było: “Jeździmy na okrągło”, czyli przez cały rok.

Zmiany pro-rowerowe w Poznaniu są bezpośrednim następstwem zmiany prezydenta miasta – Ryszarda Grobelnego, człowieka, który dla samochodów zrobiłby wszystko, zastąpił Jacek Jaśkowiak, człowiek o wiele mniej pod tym względem “zabetonowany”. Zaowocowało to m.in. powołaniem Wojciecha Makowskiego na stanowisko tzw. oficera rowerowego.

Makowskiego nie mogło zabraknąć także na rowerowym powitaniu wiosny. Rowerowe powitanie wiosny dla niego oznacza niemal równo rocznicę działalności.
– To był głównie rok testów i diagnoz, z którego wyszliśmy z pierwszą śluzą, pierwszym kontraruchem, audytem całej polityki. Ten rok będzie już czasem hurtowych wdrożeń – zapowiada Makowski. –  Kilka projektów jest już zatwierdzonych, czekamy na stabilnie wysoką temperaturę, która umożliwia malowanki, jak również lekką poprawkę nawierzchni, gdzie te kontraruchy będą robione. Wiosną powoli, powoli, ale sypnie nimi.

To nie wszystkim może się spodobać. Przypomnijmy: w ciągu ostatnich kilku tygodni Bartoszowi Zawiei, szefowi miejskich struktur PO, nie spodobał się pomysł poprowadzenia drogi rowerowej na odcinku ulicy Grunwaldzkiej, kosztem jednego pasa dla samochodów. Taka sama zmiana nie spodobała się Markowi Sternalskiemu, także radnemu PO. Z kolei Tomasz Lipiński (PO) zarzucił oficerowi rowerowemu dawanie zleceń znajomym. Co na to wszystko Makowski?
– Niektóre ulice są wąskie i nie da się przeprowadzić tam tras rowerowych bez zmian przeznaczenia przestrzeni. Kilka takich punktów spornych będzie, zawsze zmiana boli i jest kontrowersyjna. Jeżeli mówimy o Grunwaldzkiej to jestem pewien, że jest to projekt, który bardzo kontrowersyjnie wygląda na rysunku, natomiast kiedy on zostanie wdrożony, to wszyscy go pokochają. To będzie kilka tysięcy ludzi, którzy będą go używać codziennie i to, jak również przyspieszenie tramwajów sprawi, że bilans będzie mocno na plus – twierdzi oficer rowerowy. – Ja cały czas mam w pamięci wizytę w Kopenhadze i pierwszą zasadę kształtowania infrastruktury rowerowej, która tam obowiązuje: drogi rowerowe buduje się tam, gdzie są potrzebne, a nie tam, gdzie jest miejsce.

Po latach zaniedbań, gdy radni PO do spółki z prezydentem Grobelnym nie interesowali się transportem rowerowym, takich potrzeb jest bardzo wiele.