Ekstraklasa: Lech Poznań – Śląsk Wrocław (zapowiedź)

Po przerwie na mecze reprezentacji narodowych, na ligowe boiska powracają zawodnicy Ekstraklasy. W piątek w ramach 29 kolejki Lech Poznań zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.

Nim kości zostaną rzucone

Obecny sezon Ekstraklasy nieco różni się od poprzednich i nie mamy tu na myśli wprowadzonej przed ubiegłym sezonem reformy rozgrywek, dzielącej je na dwie fazy, lecz zbliżające się wielkimi krokami Euro we Francji. Właśnie ze względu na rozgrywane w czerwcu i lipcu mistrzostwa obecna kampania ligowa zakończy się wcześniej niż zwykle. W najbliższy weekend piłkarze będą walczyć o ligowe punkty przedostatni raz przed podziałem ligi na dwie grupy. Z tego też powodu w wielu klubowych szatniach i gabinetach trwa nerwowe analizowanie tabeli, terminarza i liczenie punktów, które po rundzie zasadniczej zostaną podzielone przez dwa i w razie konieczności zaokrąglone w górę. I tak przykładowo zespół, który po 30 kolejkach miał na koncie 41 punktów, rundę finałową rozpocznie z dorobkiem 21 oczek. Również w Poznaniu i Wrocławiu uważnie śledzą zmiany w ligowej tabeli, choć zdecydowanie pod innym kątem…

Puchar i puchary

Obecny sezon rozpoczął się dla Lecha wręcz koszmarnie. Mistrz Polski mimo, że przyzwoicie radził sobie na arenie międzynarodowej, to na krajowym podwórku jego gra i wyniki pozostawiały wiele do życzenia. Cierpliwość w gabinetach włodarzy “Kolejorza” skończyła się na początku października ubiegłego roku, czego efektem było zwolnienie trenera Macieja Skorży. Czara goryczy przelała się, kiedy Lech znalazł się w strefie spadkowej, a styl gry nie rokował szybkiej poprawy sytuacji. Następcą zwolnionego Skorży został doskonale znany polskim kibicom m.in. z pracy w Legii, trener Jan Urban. Pod wodzą szkoleniowca, który swój warsztat szlifował na Półwyspie Iberyjskim, gra obrońców tytułu uległa znaczącej poprawie, a co najważniejsze zespół zaczął wygrzebywać się z dolnych rejonów tabeli. Obecnie po 28 seriach gier Lech znajduje się na szóstym miejscu z niewielką stratą do podium, która po podziale ligi na grupy będzie mogła zostać bardzo szybko zniwelowana. I wydaje się, że właśnie w podium celują obecnie w Poznaniu, gdyż strata do klubów zajmujących dwa czołowe miejsca Legii  i Piasta jest zbyt duża, aby można było realnie myśleć o jej odrobieniu podczas ostatnich siedmiu spotkań. Podium oprócz medalu, pozwoli na start w europejskich pucharach, lecz droga do nich dla piłkarzy “Kolejorza” wydaje się być zdecydowanie łatwiejsza przez Puchar Polski, aniżeli przez ligę. Lech jest już w półfinale “pucharu tysiąca drużyn” i jeżeli w meczach rewanżowych obejdzie się bez niespodzianek to 2 maja na Stadionie Narodowym w meczu decydującym o trofeum zmierzy się z Legią. Legią która w poprzedniej kolejce wywiozła komplet punktów z Bułgarskiej wygrywając 2:0, po dwóch bramkarz niezawodnego Nikolicia. Patrząc z boku na poznaniaków, wydaje się, że zdobycie Pucharu Polski może być swego rodzaju rekompensatą za ogólnie niezbyt udany sezon.Pozostać na powierzchniSpoglądając na sytuację Śląska nie sposób stwierdzić, że biednemu zawsze wiatr w oczy. Wrocławska drużyna ma w tym sezonie wyjątkowego pecha, bo oprócz słabych wyników wokół klubu często dzieją się rzeczy, które z pewnością nie pomagają dobrej grze w piłkę. Powszechnie wiadomo, że w kasie klubu ze stolicy Dolnego Śląska od jakiegoś czasu się nie przelewa. Jakby tego było mało, wrocławscy fani niezbyt licznie odwiedzają Stadion Miejski, co nie poprawia sytuacji klubu. Oczywiście frekwencja na trybunach w jakimś stopniu zawsze uzależniona jest od osiąganych wyników, jednak w ostatnich miesiącach wyjątkowo mało kibiców było ze swoją drużyną na dobre i złe. Dodatkowo na zespole odbiło się odstawienie od składu najlepszego zawodnika drużyny Portugalczyka Flavio Paixao, który podpisał kontrakt z Lechią. Ostatecznie Flavio znalazł się nieco wcześniej w Gdańsku, lecz Śląsk na dole tabeli i niesmak pozostały. Wrocławianie cały czas balansują na granicy strefy spadkowej, aktualnie znajdując się pod kreską. Na korzyść Śląska działa jednak niesamowity ścisk panujący w dole tabeli, który po podziale punktów jeszcze bardziej spłaszczy stawkę drużyn walczących o utrzymanie. Jedno jest pewne, chcą pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej Śląsk pod wodzą nowego szkoleniowca Mariusza Rumaka musi zacząć wygrywać, z czym ostatnio ma nie lada kłopot. Wystarczy powiedzieć, że aby przypomnieć sobie ostatnią ligową wygraną Śląska należy cofnąć się do pierwszej tegorocznej kolejki, kiedy to wyższość zawodników znad Odry musiała uznać krakowska Wisła.


Zgodnie z planem, czy niespodzianka?

Zaglądając w tabelę widać, że oba zespoły najchętniej w piątek sięgnęłyby po pełną pulę. O ile jednak Lech ma dość jasną sytuację, to Śląsk potrzebuje każdego punktu niczym ryba wody, aby spróbować, choć trochę poprawić swoją złą sytuację przed fazą finałową. Jednak zarówno typy bukmacherskie jak i statystyki nie pozostawiają złudzeń. Zdecydowanym faworytem do wygranej są gospodarze, którzy na swoim terenie ostatnio regularnie wygrywali ze Śląskiem i ta passa w piątkowy wieczór raczej zostanie podtrzymana. Mecz odbędzie się 1 kwietnia, czyli w prima aprilis, lecz trudno prognozować, aby piłkarze Lecha sprawili psikusa swoim kibicom i nie wygrali tego spotkania.