Na Ławicy hałas… mniejszy? Lotnisko walczy

Nawet 140 mln zł może zapłacić poznańskie lotnisko, jeżeli sądy uwzględnią wszystkie roszczenia przeciwko Ławicy, które obecnie znajdują się w sądach. Wszystko z powodu hałasu – tym czasem, jak dowodzą władze lotniska, ten problem w rzeczywistości ma mniejszą skalę, niż dowodzą przeciwnicy mieszkańcy terenów wokół portu lotniczego.

O problemach z lotniskowym hałasem wiadomo od dawna – zwłaszcza na osiedlach w północnej części Poznania oraz w Przeźmierowie, nad którym samoloty mają ścieżkę startu i lądowania. Wielu zaś sąsiadów portu lotniczego walczy w sądzie o odszkodowania z tytułu spadku wartości nieruchomości z powodu hałasu.

Wielu też w sądzie wygrywa, bądź dopiero wygra. Wszystko z powodu obowiązującego zasięgu Obszaru Ograniczonego Użytkowania, który daje możliwość ubiegania się o odszkodowanie. Zmiany w tym obszarze chcą władze lotniska.

Dlaczego? To tłumaczy mecenas Kamil Sokołowski, pełnomocnik procesowy lotniska.
– Do tej pory mieliśmy do czynienia z prognozami hałasu, teraz mówimy o faktach – tłumaczy. Co to za fakty? Przede wszystkim gotowa już analiza porealizacyjna, uwzględniająca badania emisji hałasu po rozbudowie i modernizacji portu lotniczego.

Badania były prowadzone od 20 września 2014 roku do 19 września 2015 roku. Obejmowały zarówno hałas operacji lotniczych w dzień i w nocy, jak i hałas instalacji lotniskowych. Pomiar opierał się na 12 punktach pomiaru ciągłego (6 po wschodniej i 6 po zachodniej stronie lotniska) oraz 5 punktach pomiaru okresowego, mierzącego hałas instalacji.

– Posiadamy największą liczbę punktów ciągłego monitoringu hałasu z dużych lotnisk w Polsce, a mamy najmniej operacji lotniczych – podkreśla Grzegorz Bykowski, wiceprezes zarządu lotniska.

Z badań przeprowadzonych na „żywym organizmie” ma wynikać przede wszystkim, że w odniesieniu do hałasu operacji lotniczych zasięgi hałasu różnią się od zakładanych w raporcie o oddziaływaniu na środowisko z 2010 roku, który port lotniczy musiał uzyskać przed rozbudową infrastruktury. Wiąże się to przede wszystkim z procedurami, jakie władze lotniska wdrożyły na terenie portu.

Te procedury to m.in. ograniczenia w tzw. parkowaniu i wypychaniu statków, odladzaniu samolotów, określone drogi startowe, czy też tzw. restrykcje hałasowe dotyczące wykonywania operacji w godzinach nocnych. Najbardziej „widoczna” (czyli także „słyszalna”) jest taka, że samoloty startujące w kierunku Przeźmierowa lecą najpierw poza obszar zabudowany w linii prostej (poza obszar zabudowany), a dopiero potem wykonują zakręt na właściwą trasę. Dzieje się tak, ponieważ każdy zakręt skutkuje wzrostem poziomu hałasu.

– W ostatecznym rozrachunku na poznańskim lotnisku jest ciszej. Nie wyobrażam sobie, by ta sytuacja nie miała odzwierciedlenia w procesach, w których bierzemy udział – podkreśla Bykowski.

Sęk w tym, że analiza przygotowana dla lotniska przez firmę AkustiX, może stanowić jedynie kolejny dowód w sprawach o hałas z Ławicy. Analiza jest też jednak etapem w procedurze zmiany granic Obszaru Ograniczonego Użytkowania, wytyczonego wokół lotniska. Gdy zaś OOU zostanie zmieniony, wówczas sądy będą musiały uwzględniać zarówno zmiany jak i analizę, jako aktualny stan prawny.

Wówczas zaś może się okazać, że część mieszkańców straci prawo do odszkodowania – jak bowiem wskazują władze lotniska, strefa faktycznego przekroczenia norm hałasu skurczyła się o ponad 16 proc. Czy tak się stanie, dowiemy się jednak dopiero za rok. Tyle bowiem może potrwać procedura zmiany Obszaru Ograniczonego Użytkowania.