– Nasz towarzysz jest oskarżony o lżenie policjanta na służbie. Sprawa jest niejawna. Nie wiadomo dlaczego – tak sprawę anarchisty, który w czwartek, 21 kwietnia, po raz kolejny stanął przed Sądem Rejonowym w Poznaniu, przedstawia Maciej Chojak z organizacji Anarchistyczny Czarny Krzyż.
– Nasz towarzysz jest oskarżony o lżenie policjanta, ale tak naprawdę został pobity w radiowozie oraz w komisariacie przy al. Marcinkowskiego – ciągnie Maciej Chojak. – Uważamy, że jest to zwykła zemsta policji za zaangażowanie naszego towarzysza w kolektyw Odzysk.
Maciej Chojak sugeruje, że mundurowi robią wszystko, by znieważyć anarchistów. W swoich działaniach względem nich mają być brutalni i bezwzględni. Pobicie, którego policjanci rzekomo mieli dopuścić się 26 czerwca ubiegłego roku, jego zdaniem jest na to najlepszym przykładem.
– Nasz towarzysz wracał na skłot Odzysk. Miejsce to było inwigilowane i obserwowane przez służby, a on kilka miesięcy wcześniej brał udział w akcji przeciwko policji.
– Czy oskarżony doznał jakiegoś uszczerbku na zdrowiu? Jakie są dowody na to, że rzeczywiście został pobity? – dopytujemy.
– Są ślady, ale nie ma trwałego uszczerbku – odpowiada Maciej Chojak. W ręku trzyma wyniki obdukcji sporządzonej kilka dni po zdarzeniu. W środku następujące informacje odnośnie stanu zdrowia oskarżonego w dniu badania: „Rozpoznano: powierzchowny uraz ucha, stłuczenie okolicy oczodołowej prawej, stłuczenie okolicy policzka prawego, powierzchowny uraz przedramienia po stronie prawej, stłuczenie podudzia prawego”.
– Jak za dawnych czasów policja umie bić – komentuje Maciej Chojak. Chwilę poźniej wspólnie z nim i innymi anarchistami wchodzimy do Sądu Rejonowego w Poznaniu. Przy wejściu witają nas policjanci z wykrywaczami metali. Dokładnie sprawdzają dziennikarzy i każdego z anarchistów, nakazując opróżnienie kieszeni, toreb i plecaków, a następnie spisując dane osobowe.
– To inwigilowanie ruchu solidarnościowego; to są represje – skarży się jeden z anarchistów, podczas gdy policja przeszukuje jego plecak. – Chcą nas państwo przestraszyć. Czy za każdym razem legitymujecie wszystkich ludzi, którzy przychodzą do sądu?
Z prośbą o komentarz do oraz o wyjaśnienie, czy tak restrykcyjne procedury towarzyszą każdej rozprawie, zwróciliśmy się do zespołu prasowego wielkopolskiej policji. Zostaliśmy jednak poproszeni o kontakt mailowy. W chwili obecnej czekamy na odpowiedź.
Tymczasem po zakończeniu rozprawy oskarżonego o lżenie policjanta (rozprawa była niejawna; przedstawiciele mediów nie mogli w niej uczestniczyć) skontaktowaliśmy się z biorącym w niej udział Maciejem Chojakiem. Dowiedzieliśmy się, że rozprawa nie przyniosła rozstrzygnięcia. Kolejna odbędzie się w czerwcu.
– Jeden z policjantów na koniec powiedzieli nam, że jeszcze się spotkamy na ulicy. Chcieliśmy poprosić go o podanie danych osobowych, ale niestety nie dał się spisać – kończy Maciej Chojak.
Sprawa pobicia anarchisty przez funkcjonariuszy policji trafiła do prokuratury.