Cisna, uratowana w Bieszczadach 1 kwietnia, dostała od swojego nowego domu – Poznania, bardzo wiele. Dyrekcja ogrodu zoologicznego wybudowała dla niedźwiadki specjalny wybieg, kupiła zabawki – piłkę, mini basen, specjalistyczną karmę, borówki, orzechy… Cisna nigdy nie dostała jednak innego żywego stworzenia – do dzisiaj.
– Nadszedł ten czas, w którym Cisnej brakuje przyjaciela – takiego na stałe, kiedy zastępcza matka idzie opiekować się innymi zwierzakami – informuje Małgorzata Chodyła, rzecznik poznańskiego zoo.
Według “Gazety Wyborczej” samotność Cisna manifestowała w samookaleczaniu, gryząc własne łapy. Po konsultacjach i doświadczeniach wyniesionych z innych ogrodów postawiono nie na kolejnego niedźwiadka, a na… psa, 5-miesięcznego Baribala. Szczeniak potężnej rasy mastiff tybetański odpoczywa obecnie po podróży, z Cisną rozrabiającą tuż obok. Być może nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, pracownicy zoo są jednak pełni wiary w kiełkującą relację.
– Czy się uda? Mamy nadzieję, ze tak – zapewnia rzecznik. – Ponieważ potrzeba było specjalnego psiaka, z grubym podszerstkiem, rosnącego po niedźwiedziemu, nie mogliśmy tym razem dać domu potrzebującemu go bezpańskiemu psu. Musieliśmy być pewni jego zdrowia, pochodzenia i kondycji.
Mastiffy to psy inteligentne, przyuczone to stróżowania i obrony swoich bliskich. Z “ochroniarzem” i na czterech łapach, i na dwóch kółkach Cisnej nie grozi już raczej los koźlątka Tadzika – zuchwała kradzież.
Przeczytaj o nowym regulaminie zoo – wysokich karach pieniężnych i patrolach policyjnych
Towarzyszem obdarowali Cisną państwo Płonkowie, właściciele poznańskiego kantoru. Ceny mastiffów wahają się między 1,5 tys. a 4,5 tys. zł.