W Łabiszynie historia na żywo podbiła nasze serca

Ponad 200 rekonstruktorów z ok. 20 grup i stowarzyszeń stawiło się w Łabiszynie podczas tegorocznych Spotkań z Historią.Cykl imprez z historią na żywo zainaugurowano na łabiszyńskim rynku. Mimo deszczu, kilkaset osób obejrzało atak amerykańskich spadochroniarzy na centrum francuskiego miasteczka, bronionego przez oddziały Wehrmachtu i Luftwaffe. W kolejnym dniu, centrum miasta nabrało wyjątkowego klimatu. Tu świat współczesny zmieszał się z tym z II wojny światowej. Łabiszynianie przebrali się w stroje z tamtej epoki, a żołnierze spokojnie stacjonowali przy swoich pojazdach. Przy okazji można było obejrzeć wystawę zdjęć prezentującą życie łabiszynian kilkadziesiąt lat temu. 

Na Wyspie nie zabrakło śpiewnych i tanecznych prezentacji. Wszystko w duchu lat 40-tych. Grupa ŁAM i dom kultury przygotowali trzy okolicznościowe inscenizacje. Punktem kulminacyjnym II Łabiszyńskich Spotkań z Historią była niedzielna bitwa, w której odtworzono potyczki pod Falaise. Oprócz tłumu ludzi, inscenizacji przypatrywał się także kpt. Antoni Przybył, ostatni już uczestnik wydarzeń z 1944 roku. Dziś ma 92 lata, mieszka w Poznaniu.

– To świetne przedsięwzięcie – powiedziała nam jedna z mieszkanek Łabiszyna, która w niedzielę szła w kierunku żwirowni, by obejrzeć ostatnią inscenizację. – Razem z mężem byliśmy w piątek na rynku i to fajne, że w takim miasteczku jak nasze, coś się dzieje. Zresztą w pobliżu nie ma takich dużych, historycznych imprez jak nasza. Oby tak dalej. Miasto się rozwija – usłyszeliśmy. Ale rekonstrukcje podobają się nie tylko dorosłym. Przede wszystkim dzieciom. – Mamo, dlaczego zburzą Łabiszyn? Zburzą też nasz domek? – dociekał czterolatek tuż przed sobotnią bitwą przy młynie. – Panowie nic nie zburzą. To tylko tak na niby jest – oświadczyła mama chłopca. – Myślę, że zawiesiliśmy poprzeczkę bardzo wysoko –

Artur Czaja, pomysłodawca imprezy, członek Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej AA7. –

A sami rekonstruktorzy mają bardzo pozytywne uczucia. To było zresztą widać i słychać po niedzielnej bitwie, kiedy dziękowali mieszkańcom i władzy za takie ciepłe przyjęcie. Wielu się wzruszyło. Lubią przyjeżdżać do Łabiszyna i twierdzą nawet, że to, co się działo, to jedna z najlepszych imprez tego typu, jakie odbyły się w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat – usłyszeliśmy. – Sami łabiszynianie też są chyba zadowoleni. Wielu z nich przyjęło nas bardzo życzliwe. Jedna pani częstowała nawet kolegów kawą i przyniosła drożdżówkę. To bardzo miłe i budujące – dodał.

A co oświadczył Jacek Idzi Kaczmarek, burmistrz Łabiszyna? – Ja bym powiedział po wojennemu. Po prostu bomba. Oprócz takiego przekazu historycznego, dostrzegłem też, że ta impreza świetnie zintegrowała środowisko. Wielu z naszych mieszkańców zaangażowało się w to zupełnie bezinteresownie. Mimo iż druga edycja przedsięwzięta to już wspomnienie, na Wyspie powstanie przestrzenna kompozycja, która będzie przypominać o tym, co się działo. Pojawi się m.in. wartownia, szlaban czy zasieki. II Łabiszyńskie Spotkania z Historią kosztowały gminę 50 tys. zł. Pomogli też lokalni sponsorzy. – Napisaliśmy projekt “Łabiszyn w czasie II wojny światowej” i chcemy starać się o refundację części kosztów z pieniędzy unijnych. Projekt uzyskał pozytywną akceptację LGD. Teraz czekamy na stanowisko Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu – dodał włodarz. Po uwagę brana jest już oczywiście III edycja imprezy.