Spada liczba słuchaczy Radia Merkury

Po przetasowaniach kadrowych i paru kontrowersyjnych decyzjach zarządu, Radio Merkury zalicza ponad 2-procentowy spadek słuchalności. Zainteresowanie rozgłośnią już dawno nie było tak niskie, od dwóch lat nie schodząc poniżej 5 procent.

Według najnowszego raportu Radio Track Millward Brown przygotowanego dla portalu Wirtualnemedia.pl, w pierwszym półroczu 2016 r. najchętniej włączaną rozgłośnią była w Poznaniu Eska, z prawie 14-proc. słuchalnością. Czempion dzieli podium z Trójką i Złotymi Przebojami, na czwartym miejscu uplasowało się RMF FM, tracąc wcześniejszą pozycję wicelidera.

To jednak spadek liczby słuchaczy innego radia, Merkury, jest bardziej znaczący w kontekście ostatnich wydarzeń. Wśród badanych w ostatnim półroczu osób, tylko 4,9 proc. zadeklarowało poparcie dla rozgłośni, przy czym od lipca do grudnia 2015 r. słuchalność wynosiła 7,2 proc., a jeszcze wcześniej – 7, 7 proc. Powodem nagłej niechęci mogą być zmiany w zarządzie, wprowadzone po wygraniu wyborów przez Prawo i Sprawiedliwość.

Początek zmian przyniosło objęcie stanowiska prezesa przez Filipa Rdesińskiego, byłego dziennikarza „Gazety Polskiej” i zarazem byłego szefa Radia Merkury. I tak od marca zarząd zadecydował o codziennym odtwarzaniu „Roty” na antenie radia, wycofaniu prenumeraty „Gazety Wyborczej”, zastąpionej „Gazetą Polską” i „Gazetą Polską Codziennie”, zwolnienie dziennikarki Agnieszki Gulczyńskiej i byłego wiceprezesa Wojciecha Biedaka. Ponadto z rozgłośni odeszli Nina Nowakowska i Ryszard Ćwirlej, a „Gazeta Wyborcza” donosiła o wydanym przez prezesa zakazie rozpowszechnia książki o historii radia. Powód? Wzmianka o zwolnieniu Rdesińskiego ze stanowiska prezesa za działanie na szkodę firmy. Sprawa może mieć finał w sądzie.

Ostatnio Merkury nagle wycofało poparcie dla poznańskich spektakli Krystyny Jandy, nie podając konkretnej przyczyny.
Według władz miasta, decyzja była niepoważna, ponieważ wydrukowano już tysiące plakatów z logiem rozgłośni. Sama artystka była sytuacją wyraźnie rozgoryczona.
– Zagramy w wielu miejscach – właśnie wracam ze Świnoujścia, za chwilę wybieram się do innych miast – i nikt nigdzie się nie wycofał, nigdzie nie było takiej negatywnej kampanii. W żadnym innym polskim mieście nie było podobnej sytuacji – mówiła 8 sierpnia Janda.