Wychudzony i okaleczony pies, właściciel nie widzi problemu.

Wychudzony i okaleczony pies siedzący w kartonie w wejściu do bloku – taki widok zastali poznańscy strażnicy miejscy wezwani przez jednego z mieszkańców Poznania. Funkcjonariusze szybko zorientowali się, że sytuacja jest poważna, a sprawa może mieć charakter niehumanitarnego traktowania zwierzęcia. Sprawą zajmie się teraz policja.

To nie było rutynowe zgłoszenie.  Mieszkaniec Nowego Miasta poinformował dyżurnego straży miejskiej, że w wejściu do bloku (w tzw. wiatrołapie), siedzi bezpański pies. Interweniujący funkcjonariusze znaleźli skrajnie wychudzonego psa, który spokojnie siedział w kartonie.

 – Widok był przerażający – temu pieskowi można było policzyć wszystkie żebra a na dodatek był okaleczony –  miał w kilku miejscach wytartą sierść i urwany pazur, relacjonuje interweniujący strażnik Eko Patrolu.

Funkcjonariusze  natychmiast zabrali psa i oddali go pod opiekę lekarza w Schronisku dla Zwierząt. Tam też zostały odczytane informacje zawarte w czipie. Okazało się, że jest to 9-letni American Staffordshire Terrier a na dodatek ma właściciela, który niestety jak się okazało nie bardzo wykazywał zainteresowanie jego losem. Strażnikom oświadczył, że dzień wcześniej piesek przypadkowo uciekł a zabiedzenie tłumaczył brakiem apetytu, natomiast widoczne rany – starciem z innym psem. Dodatkowo okazało się, że od 3 lat nie był szczepiony.

Opisane zdarzenie miało miejsce 14 listopada. Przez cały tydzień właściciel psa ani razu nie skontaktował się ze schroniskiem, nie zainteresował się jego losem. Wyjaśnienia właściciela nikogo nie przekonały – pies pozostaje w Schronisku pod opieką weterynarza, cały czas przebywa w szpitalu. Sprawa głodzenia psa będzie wyjaśniana przez Policję natomiast za brak obowiązkowego szczepienia straż miejska skierowała kieruje do Sądu wniosek o ukaranie.