O zdarzeniu pisaliśmy w styczniu tego roku. 27-letni mężczyzna podróżował pociągiem na trasie Warszawa-Berlin. W Poznaniu przykuł uwagę straży granicznej, która postanowiła sprawdzić jego dokumenty. Okazało się, że Syryjczyk przebywa w Polsce nielegalnie i posługuje się bułgarskim dowodem osobistym, który nie należy do niego, w związku z czym został zatrzymany przez funkcjonariuszy.
Jak donosi Onet, mężczyzna przyznał się do zarzutu posługiwania się dokumentem stwierdzający tożsamość innej osoby i dobrowolnie poddał się karze. Poznański sąd zadecydował o umieszczeniu zatrzymanego w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców w Lesznowoli. Na takie rozwiązanie nie zgadza się Helińska Fundacja Praw Człowieka, która zaoferowała Syryjczykowi pomoc prawną i walczy o jego uwolnienie.
Według Fundacji, 27-latek powinien zostać zwolniony z ośrodka “ze względu na traumatyczne przejścia w Syrii”. Mężczyzna twierdzi, że uciekł z Syrii w obawie o swoje życie po tym, jak padł ofiarą reżimu Baszara al-Asada. W 2013 roku miał dwukrotnie zostać pobity przez nieznanych mu napastników podczas demonstracji antyrządowej, a później na ulicy.
Po ucieczce z ojczyzny w 2016 roku początkowo skierował się do Turcji, a następnie do Grecji, gdzie zdobył bułgarski dokument, dzięki któremu został wpuszczony na pokład samolotu z Aten do Warszawy. Ze stolicy Polski chciał dotrzeć do brata w Berlinie, jednak został złapany przez funkcjonariuszy w Poznaniu.
Jak wyjaśnia w rozmowie z Onetem prawnik Fundacji:
Fundacja złożyła zażalenie na decyzję sądu, która będzie teraz rozpatrywana. Sąd Okręgowy może utrzymać w mocy poprzednie postanowienie, pozytywnie rozpatrzyć zażalenie i zwolnić Syryjczyka z ośrodka lub zastosować tzw. rozwiązanie pośrednie – np. obowiązek stawiania się w jednostce policji lub strefie granicznej.