Decyzja o budowie kładki zapadła 6 lat temu – w 2011 roku. Wówczas wydano pozwolenie na budowę, przygotowano projekt, a także ustalono terminy związane z inwestycją. Kładka dla pieszych ma przebiegać wzdłuż starego dworca i łączyć nowy budynek z peronami 4, 5 i 6.
Umowa zawarta w 2011 roku była między Miastem a spółka celową, która została powołana przez TriGranit oraz jedną ze spółek zależnych PKP. Obejmowała ona m.in. budowę kładki dla pieszych wzdłuż starego dworca PKP.
Lata mijały, a o kładce zapomniało już wielu poznaniaków, a część straciła nadzieję, że kiedykolwiek powstanie. W międzyczasie, doszło do zlikwidowania spółki celowej odpowiedzialnej za zadanie.
Wiosną 2017 roku, PKP SA zobowiązała się do przejęcia zadań zlikwidowanej spółki. PKP miały podpisać z miastem aneks do umowy, aby uregulować wszelkie kwestie formalno-prawne.
Jak wyjaśnia Maciej Wudaraski, zastępca prezydenta miasta, w czerwcu władze miejskie poprosiły PKP o dokumenty, jednak do teraz ich nie otrzymały.
Na początku października, Maciej Wudarski skierował do prezesa PKP SA, Krzysztofa Mamińskiego pismo z prośbą o osobiste zainteresowanie się sprawą. Kładka miała być bowiem gotowa do końca 2017 roku.
Jak na razie nic nie wskazuje na to, by miała być gotowa w najbliższych miesiącach.