Lech Poznań – Korona Kielce 0:1

Lech Poznań w 31. kolejce ekstraklasy przegrał z Koroną Kielce 0:1. Była to pierwsza porażka Lecha na własnym stadionie od ponad roku. 

Do meczu z Koroną podopieczni trenera Nenada Bjelicy przystępowali z pozycji lidera. Po raz pierwszy odkąd wprowadzono system ESA-37 rozpoczynali rywalizację w grupie mistrzowskiej jako najlepsza drużyna sezonu zasadniczego. To jednak nie przełożyło się na ich dominację w meczu z szóstą drużyną ekstraklasy. W pierwszych minutach spotkania na boisku nie działo się dużo. Zawodnicy obu drużyn mieli problem ze skonstruowaniem akcji ofensywnych. Na pierwsze zagrożenie trzeba było czekać do 32. minuty spotkania.

Wtedy to Kolejorz stanął przed szansą wyjścia na prowadzenie. Rzut wolny spod linii bocznej boiska wykonywał Jevtić. Jedynym piłkarzem Kolejorza, który ruszył do piłki był Vujadinović, który przy próbie oddania strzału był faulowany przez Diawa. Sędzia podyktował rzut karny. Do futbolówki podszedł Jevtić, ale intencje Szwajcara wyczuł Alomerović, który wiosną po raz drugi obronił uderzenie lechitów z jedenastu metrów.

Nie minęły trzy minuty, a Korona wyszła na prowadzenie. Na strzał z 25 metrów zdecydował się Kapidzić. Piłka zanim wpadła do siatki odbiła się od słupka bramki zaskoczonego Putnockiego. Kolejorz jeszcze przed przerwą miał okazję do wyrównania. W 42. minucie Trałka oddał strzał głową po dośrodkowaniu Majewskiego z rzutu wolnego. Uderzenie w środek bramki nie zaskoczyło jednak bramkarza gości.

W przerwie szkoleniowiec Lecha postanowił zmienić Jóźwiaka i dać szansę gry Khoblence, co oznaczało przejście na ustawienie z dwoma napastnikami. To jednak Korona, a konkretnie Kapidzić mieli okazję do zdobycia bramki. Bośniak minął trzech lechitów, ale jego strzał nie sprawił problemów Putnockiemu. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie stwarzali sobie sytuacji. Nie oddawali też strzałów, mimo tego, że mieli do tego dobre okazje.

Po upływie godziny gry Chorwat dokonał kolejnej zmiany. Ostatnie pół godziny Kolejorz zagrał na trzech stoperów, zwiększając ofensywne usposobienie. Po chwili Khoblenko minął Diawa i oddał niegroźny strzał. Dwie minuty później Ukrainiec znalazł się w kolejnej sytuacji. Przestrzelił jednak z dwóch metrów po dobrym dośrodkowaniu Klupsia. To była doskonała okazja do wyrównania i powalczenia w tym spotkaniu o trzy punkty.

Poznaniacy grali jednak wolno i przewidywalnie. W 78. minucie powinni jednak zdobyć bramkę. Po stałym fragmencie gry w doskonałej okazji znalazł się Trałka, ale bramkarz Korony kapitalnie interweniował. Po chwili zza pola karnego strzelał też Klupś, ale jego próba została zablokowana. W odpowiedzi kapitalną akcję przeprowadził zespół trenera Lettieriego. Z najbliższej odległości w piłkę nie trafił jednak Soriano, który mógł jednoznacznie wyjaśnić losy spotkania. W ostatnich minutach spotkania dwukrotnie szansę na zdobycie bramki miał Vujadinović. Serb w obu przypadkach nieznacznie przestrzelił i nie pomógł Lechowi w zdobyciu choćby punktu.

czytaj więcej…