Opuszczony hotel na granicy Poznania.

Jeszcze kilka lat temu zajazd tętnił życiem. W 2012 roku przyjmował kibiców piłki nożnej, którzy zjechali tu na turniej finałowy EURO 2012. Początek powstania tego obiektu to rok 1974. Był on cały czas państwową restauracją z hotelem. Zmieniło się to w pierwszej połowie lat 90-tych, po zmianach gospodarczych w Polsce. Lokal został najpierw wydzierżawiony dotychczasowemu kierownikowi Zajazdu, obecnemu właścicielowi, a następnie sprzedany prywatnemu właścicielowi. Nowy właściciel razem ze swoją żoną prowadził obiekt przez wiele lat.

Promował go na stronach internetowych w następujący sposób: – Nasz obiekt jest wymarzonym miejscem na organizowanie imprez rodzinnych, takich jak wesela, komunie, jubileusze oraz na spotkania biznesowe, integracyjne, szkolenia i konferencje. Równie chętnie podejmujemy klientów indywidualnych, gości targowych czy przejezdnych. O wysokiej jakości naszych usług oraz dbałości o Klienta świadczą liczne nasze referencje, takie jak: księga wpisów gości, referencje uznaniowe, dyplomy certyfikujące. Posiadane umiejętności stawiają nas w czołówce tego typu obiektów i mobilizują do oferowania nowszych rozwiązań.

Kilka lat temu żona zmarła, a właściciel próbował to sam utrzymać. Wreszcie sprzedał cały obiekt wraz z ludźmi nowemu nabywcy. Było to w grudniu 2014 roku. Pracujący tam ludzie mieli pracować dalej. Przyszli z nowym rokiem do pracy, ale nowy właściciel się nie pojawił. Oni nie wiedzieli, co mają robić. Nie było zwolnień, nie było pracy, ani wypłat.

Zajazd przestał działać.

Zwrócili się o pomoc do Inspekcji Pracy. Doszło do porozumienia i poprzedni właściciel wypłacił ludziom zaległe pensje i wydać świadectwa pracy. Od kilku miesięcy Zajazd stał pusty. Odcięty miał prąd i gaz. Nie mogło więc dojść do zwarcia instalacji elektrycznej lub gazowego wybuchu. A tymczasem siedem zastępów straży pożarnej walczyło w czwartkową noc, 27 sierpnia z pożarem opuszczonego budynku dawnego Zajazdu. – O godzinie 23.33 Stanowisko Kierowania Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej odebrało zgłoszenie o pożarze nieczynnego budynku. Osoba przejeżdżająca obok widziała płomienie na zewnątrz budynku. Dla strażaków był to bardzo zły sygnał, gdyż obiekt w dużej mierze wykonano z drewna. Gdy do pożaru zmierzały pierwsze strażackie zastępy informacje były jeszcze gorsze, dowódcy z pewnej odległości widzieli kłęby dymu i języki ognia wzbijające się już ponad dachy. Służby dyżurne stanowisk kierowania nawiązały współpracę, aby wykorzystać w akcji potencjał ratowniczy obu powiatów.

Zajazd to kompleks trzech segmentów w kształcie litery U. Południowe skrzydło, to część hotelowa, północne pełniło rolę gastronomiczno mieszkalną, a część zachodnia, to pomieszczenia gospodarcze, kotłownia i garaż. Dodatkowo od frontu cześć hotelowa z częścią gastronomiczną połączone były parterowym, drewnianym łącznikiem. Początkowo to właśnie tu skupiły się działania strażaków, bo łącznik był cały objęty płomieniami. Pożar w każdej chwili mógł rozprzestrzenić się na parter obu skrzydeł, co otwarłoby drogę na wyższe kondygnacje. Równolegle trwała walka na dachu, by jak najszybciej ograniczyć rozwój pożaru w części poddasza. Ze względu na warunki budowlane możliwość prowadzenia efektywnych działań istniała tylko z drabin samochodowych i podnośników hydraulicznych. Początkowo zbudowano jedno takie stanowisko, a później kolejne dwa. Poddasze nad skrzydłem gastronomiczno-mieszkalnym wykonano, jako zamkniętą przestrzeń o wysokości maksymalnie 1,4 m, ograniczoną połacią dachu i stropem nad drugą kondygnacją, bez otworów i włazów. Po godz. 1-ej ogień zlokalizowano na powierzchni niespełna 900 m2 i można było przystąpić do dogaszania. Akcję zakończono po wielu godzinach, w piątkowy poranek 28 sierpnia. W działania ratownicze zaangażowano 25 zastępów, w tym między innymi 3 drabiny i podnośniki mechaniczne oraz kontener ze sprzętem ochrony dróg oddechowych. Pożar gasiło 105 strażaków z jednostek Państwowej Straży Pożarnej i ochotniczych straży pożarnych…

Więcej na: www.facebook.pl/darkhun7er