Pod koniec listopada zeszłego roku na jeden z poznańskich komisariatów zgłosił się mężczyzna, który przekonywał, że w nocy skradziono jego samochód. Pojazd, Volkswagen Caddy, miał być zaparkowany na ulicy Wawrzyniaka, a 44-latek zapewniał, że jeszcze kilka godzin przed zgłoszeniem widział auto.
Policjanci z Jeżyc rozpoczęli śledztwo i analizowali zdobyte informacje oraz zabezpieczone ślady. Przesłuchiwano również potencjalnych świadków kradzieży, lecz po zebraniu materiału dowodowego okazało się, że w rzeczywistości do niczego nie doszło.
Wystarczyło kilka dni, by policjanci zyskali pewność, iż 44-letni mężczyzna najprawdopodobniej chciał jedynie zyskać nawet 30 tysięcy złotych z racji ubezpieczenia pojazdu i upozorował jego kradzież. Mieszkaniec Poznania został wezwany na komisariat, gdzie przedstawiono mu właściwy przebieg wydarzeń. Mężczyzna przyznał się, że faktycznie nie doszło do kradzieży i złożył w tej sprawie fałszywe zeznania.
Teraz mogą go czekać poważne konsekwencje takiego działania. Usłyszał on już zarzut składania fałszywych zeznań i zawiadomieniu organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie. Grozi mu za to nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.