Grad goli w Ogródku. Warta Poznań pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała

Warta po obfitującym w emocje spotkaniu zdołała pokonać w „Ogródku” faworyzowane Podbeskidzie Bielsko-Biała. Dzięki tym trzem punktom „Warciarzom” udało się nieco uciec od strefy spadkowej.

Już na początku wiadome było, że poznaniaków czeka trudne wyzwanie. Podbeskidzie zamierzało gonić ścisłą czołówkę, a drużyna nie najlepiej rozpoczęła wiosenne zmagania od porażki ze Stalą Mielec. Na domiar złego rozegranie spotkania przy Drodze Dębińskiej na chwilę stanęło pod znakiem zapytania po tym jak uszkodzone zostały trybuny. Ostatecznie wszystko odbyło się jednak zgodnie z planem.

Od pierwszego gwizdka Warta starała się grać spokojnie, a zespoły raz po raz wymieniały się groźniejszymi atakami. Trener Petr Němec mówił przed spotkanie, że kluczem do zwycięstwa może być cierpliwość i na potwierdzenie tych słów trzeba było czekać do 23. minuty. Robert Janicki wypuścił na prawym skrzydle Krzysztofa Biegańskiego, który dośrodkował po ziemi. W krótkim zamieszaniu najprzytomniej zachował się Michał Jakóbowski, który umieścił piłkę w siatce.

Podbeskidzie natychmiast rzuciło się do odrabiania strat, ale Warta powstrzymała pierwsze wzmożone ataki. Następnie mecz nieco się uspokoił, ale bielszczanie nie zaprzestali starań. W 38. minucie udało im się przerzucić piłkę nad obroną, a akcję strzałem w prawy dolny róg bramki wykończył Przemysław Płacheta. Zawodnicy schodzili na przerwę przy stanie 1:1.

Druga połowa była znacznie bardziej emocjonująca i przyniosła więcej bramek. Jako pierwsza groźnie zaatakowała Warta, lecz ładną akcję powstrzymał bramkarz gości, który w bardzo dobry sposób wybronił strzał Biegańskiego. Kilka minut później to Podbeskidzie cieszyło się z prowadzenia za sprawą gola Pawła Oleksego, który wykończył strzałem głową dośrodkowanie z rzutu rożnego. To nie podcięło jednak skrzydeł Warcie, która już po czterech minutach wyrównała. Co prawda Rafałowi Leszczyńskiemu udało się wybronić pierwszy strzał, ale nie miał on szans przy dobitce Roberta Janickiego.

Przełomowym momentem spotkania była czerwona kartka dla Adriána Gómeza, którą otrzymał za drugie upomnienie. W 65. minucie rzut wolny w świetnym stylu wykorzystał Jakub Kiełb. Jego strzał lewą nogą ponad murem nie dał szans golkiperowi. Jeszcze piękniejszym uderzeniem popisał się kilka minut później Michał Żebrakowski, który dopiero co pojawił się na boisku, zmieniając Łukasza Spławskiego. Przyjął on piłkę około 25. metra, zupełnie zmylił kryjącego go obrońcę i fantastycznie umieścił piłkę w samym okienku. Warta starała się bronić wyniku, lecz Podbeskidzie, nie mając nic do stracenia, rzuciło się do ataków. Te przyniosły jednak efekt jedynie w postaci bramki Chopiego, który po przebiegnięciu kilkunastu metrów z futbolówką uderzył z dystansu.

Warta polepszyła swoją sytuację w tabeli, korzystając z nie najlepszych wyników swoich rywali w walce o utrzymanie. Na ten moment poznaniacy mają 27 oczek na koncie, a od strefy spadkowej dzielą ich cztery punkty.