Prokuratura potwierdza – dziecko przebiegało przez jezdnię, gdy tramwaj miał zielone światło

Jak wynika z ustaleń Poznańskiej prokuratury, tramwaj, pod który wpadł ośmioletni chłopiec na ul. Hetmańskiej, wjeżdżając na skrzyżowanie z ul. Dmowskiego miał zielone światło. Do tragicznego wypadku, w którym zginęło dziecko doszło w środę, 5 czerwca. Śledczym do teraz nie udało się przesłuchać motorniczej, która prowadziła tramwaj.

Do śmiertelnego wypadku doszło w środę, 5 czerwca, około godziny 19:40 na skrzyżowaniu ul. Hetmańskiej i Dmowskiego. Ośmioletni chłopiec został tam potrącony przez jadący w kierunku Franowa tramwaj. Pomimo 40-minutowej reanimacji nie udało się uratować dziecka.

Ze wstępnych ustaleń policji oraz relacji świadków, chłopiec wbiegł na skrzyżowanie na czerwonym świetle wprost pod jadący tramwaj. Śledczy zabezpieczyli nagrania z monitoringu miejskiego, tramwaju biorącego udział w zdarzeniu oraz od kierowców, którzy w tym czasie przejeżdżali ulicą.

Prokuratura Poznańska poinformowała, że ustalono, że tramwaj wjeżdżając na skrzyżowanie miał światło zezwalające na jazdę. Potwierdzono także, że chłopiec nie szedł, a przebiegał przez przejście dla pieszych.

Cały czas ustalane jest jednak, czy chłopiec wbiegł na czerwonym świetle – prokuratura podkreśla, że na razie nie ma pewności, że sygnalizacja świetlna działała prawidłowo.

Do tej pory śledczy nie przesłuchali 27-letniej motorniczej, która prowadziła tramwaj. Kobieta jest w bardzo dużym szoku. Motorniczą jest od kilka lat.