Aquanet nie mógł dostać się do studzienki, bo stał na niej… prawidłowo zaparkowany samochód

Zdarza się, że studzienki kanalizacyjne znajdują się w pasie drogowym. Co więcej, czasem jest to miejsce parkingowe, na którym zgodnie z prawem kierowcy mogą zostawiać swoje samochody. Nie stanowi to problemu, dopóki nie dojdzie do awarii, a pojazd zablokuje dostęp do studzienki. O tym, czym to skutkuje boleśnie przekonali się w sobotę mieszkańcy Łazarza.

W sobotę doszło do awarii wodociągowej, która pozbawiła dostaw wody dużą część Górnego Łazarza. Aquanet szybko zlokalizował źródło problemu, podobnie jak studzienkę, do której powinien się dostać, by ją usunąć. Okazało się jednak, że znajduje się ona na miejscu parkingowym, na którym ktoś postawił swój samochód, przez co pracownicy spółki nie mieli do niej dostępu. Wówczas rozpoczęło się coś, co część mieszkańców nazywa “scenami niczym z Barei”.

” Aquanet SA nie usuwa awarii, bo dostęp do studzienki blokuje zaparkowany samochód. Zamiast przesunąć go kilka metrów lawetą, od kilku godzin trwają poszukiwania właściciela. Obawa przed ewentualnymi problemami związanymi z przesunięciem auta jest dla Aquanet ważniejsza, niż brak wody w upalny dzień w naszych mieszkaniach”

relacjonowano na profilu Rady Osiedla św. Łazarz

Sprawa została zgłoszona policji, by móc odholować pojazd. Funkcjonariusze wskazali jednak, że nie ma podstaw do odholowywania samochodu przez służby, ponieważ jest on zaparkowany prawidłowo na wyznaczonym miejscu postojowym. Policja przyznała, że Aquanet może przesunąć pojazd na własny koszt.

Takiego rozwiązania spółka nie chciała jednak podjąć. Zamiast tego, po okolicy zaczął jeździć beczkowóz z wodą, a Aquanet poszukał takiego rozwiązania, by “obejść” nieszczęsną lokalizację. Problem udało się rozwiązać poprzez prace przy innej studzience. Aqaunet przyznał, że problem jest nieco większy niż się spodziewano i konieczne było przeprowadzenie prac jeszcze w dwóch innych miejscach. Dostawy wody sukcesywnie przywracano do mieszkań w godzinach popołudniowych.

Mieszkańcy nie kryją swojego oburzenia sytuacją. Całość trwała kilka godzin, co szczególnie w ciepły letni dzień było bardzo dokuczliwe. Pojawiają się pytania m.in. o to, czy gdyby awarii nie można było usunąć z innego miejsca, a właściciel samochodu wyjechał na 2-tygodniowy urlop, to czy Aquanet czekałby na usunięcie pojazdu dostarczając mieszkańcom wodę z beczkowozu. Poznaniacy wskazują, że o wiele szybszym i prawdpodobnie mniej kosztownym rozwiązaniem byłoby wynajęcie przez spółkę lawety, która przesunęłaby samochód o kilka metrów, umożliwiając dostęp do studzienki. Wskazują, że dla spółki priorytetem powinno być jak najszybsze przywrócenie dostaw wody mieszkańcom, a nie obawa przed odholowaniem pojazdu na własny koszt i odpowiedzialność.

Niektórzy zwracają również uwagę na problem z nieco szerszej perspektywy – dlaczego wyznaczane są miejsca parkingowe na tego typu studzienkach, co prowadzi do sytuacji jak sobotnia. Kierowcy mają pełne prawo korzystać z parkingu, jednak w sytuacji awarii jest to problematyczne. Część z mieszkańców chce, by zmienić przepisy w tej kwestii tak, by dostęp do studzienek był swobodny na tyle, by w przypadku awarii można było szybko interweniować. Być może konieczna będzie zmiana przepisów dotyczących lokalizacji studzienek i wyznaczania w ich obrębie miejsc parkingowych i małej architektury.