To, co zastał na placu budowy funkcjonariusz straży miejskiej określił jako „chaos i totalny bałagan”. Miejsce przypominało wysypisko odpadów. Co więcej, nie było przez nikogo nadzorowane, i brakowało tablicy informacyjnej oraz ostrzeżeń o zagrożeniach. To poważne naruszenia przepisów, dlatego strażnik ustalił właściciela terenu i osobę odpowiedzialną za prowadzenie prac.
Mężczyzna został ukarany mandatami na łączną kwotę 600 złotych. Ustalono również termin uporządkowania placu budowy i uzupełnienia brakujących elementów zabezpieczenia. Zapowiedziano kolejne kontrole
Jak informuje straż miejska, od początku roku przeprowadzono 1612 kontroli czystości i drożności dróg wokół budów.